Ostatnio coś mało u mnie na blogu kolorówki...
pora więc nadrobić trochę zaległości zwłaszcza, że miałam ostatnio okazję zrobić przegląd kosmetyków przenosząc je do mojej nowej komódki.
Dzisiaj będzie o szmince z która ostatnio ponownie się polubiłam.
Co prawda jest w moim posiadaniu już od kilku miesięcy ale z niewiadomych mi przyczyn utknęła gdzieś pomiędzy innymi szminkami i błyszczykami.
W mojej "codziennej" makijażowej kolorówce królują od lat beże, brązy i fiolety niezależnie czy są to cienie czy pomadki.
Dlatego też jakiś czas temu stałam się posiadaczką szminki z NYC.
Szminka sama w sobie jest produktem dość przyjemnym zwłaszcza, że posiada fajną kremową konsystencję przez co bardzo łatwo się aplikuje.
Niestety z trwałością już tak fajnie nie jest. Maksymalnie wytrzymuje na ustach do 2 godzin bez jedzenia i picia. Więc częste poprawki w ciągu dnia są nieuniknione.
Ja jednak ze względu na jej odcień wykorzystuję ją do makijażu dziennego i w tym przypadku mogę sobie pozwolić aby kolor aplikować nawet kilka razy dziennie.
Co prawda kolor 301 "Cafe" może kojarzyć się z brązem jest to zdecydowanie kolor odpowiadający bardziej ciemniejszym odcieniom Nude.
Usta po użyciu są nawilżone i sprawiają wrażenie bardzo delikatnego błysku dzięki minimalnym drobinką znajdującym się w pomadce.
Produkt sam w sobie dość przyjemny choć bez większych rewelacji:-)
Spotkałyście się już z kosmetykami NYC? używałyście jakiś ich produktów które są warte polecenia?
Ja słyszałam trochę o ich cieniach które podobno do najgorszych nie należą a i cenowo są dość przystępne.