ale przez całe dopieszczanie spotkania nie zebrałam się, żeby je ujawnić.
Nadrabiam więc szybciutko bo Ruda już pewnie nóżkami przebiera niecierpliwie i zastanawia się jak to się stało, że u Miśki pustych pudełeczek nie ma.
W porównaniu z moimi poprzednimi "denkami" to wydaje się być takie skromniutkie, Ale nie martwcie się nadrobię w marcu ;-)
No to zaczynamy.
1.Maska do włosów Kallos go go ( recenzja ) - fajna maska do codziennej pielęgnacji, więc pewnie jeszcze po nią sięgnę jak wykończę inne zapasy z Kallos'a
2. Szampon do włosów blond Marion - cóż ja mogę o nim powiedzieć... był i się zmył na szczęście. Koszmarnie miałam po nim poplątane włosy, tępe, szorstkie i ciężko się rozczesywały. Z tym szamponem już się więcej nie spotkam.
3. Odżywka Apis do włosów z minerałami z morza martwego - mam wrażenie, ze ten kosmetyk to jakaś wielka pomyłka. Z włosami nie robiła kompletnie nic. Do tego ta wodnista konsystencja...przeciekała pomiędzy palcami, spływała z włosów. Wykończyłam używając do OMO. Tej pani podziękujemy już raz na zawsze. Nigdy więcej takiej traumy.
4. Balea odżywka do włosów blond ( recenzja ) Używałam jej zaraz po koloryzacji do niwelowania żółtych odcieni na włosach i dobrze sobie z tym radziła. Zdecydowanie do niej jeszcze wrócę.
5. Maska Pilomax do włosów blond. ( recenzja ) Miłości wielkiej z tego nie było. I raczej już nie będzie. Są na rynku fajniejsze kosmetyki po które sięgnę chętniej.
6. Maska Henna Wax siostra wyżej wymienionej ( recenzja ) Niby siostra ale jednak nie bliźniaczka. Fajnie radziła sobie z regenerowaniem włosów. Chętnie do niej jeszcze kiedyś wrócę.
7. Bioelixire serum argan oil ( recenzja ) Kolejne już opakowanie, nowe już używane. Co tu dużo mówić uwielbiam ten kosmetyk i jest stałym gościem u mnie.
8. Marion płyn do kręconych włosów - Płyn jak płyn, spektakularnie na moje loki nie wpływał. Więc raczej się nie spotkamy ponownie.
9. Suchy olejek do ciała Eveline ( recenzja ) Kosmetyk sam w sobie bardzo fajny, opakowanie tragiczne. Jeżeli zostanie zmienione to bardzo chętnie będę go kupować. Ale na chwilę obecną więcej się namęczyłam z niedziałającym aplikatorem i jestem na nie.
10. Żel pod prysznic Green Pharmacy. Żel jak to żel ;-) myje , pieni się jest ok.
11. Peeling do ciała Bingo Spa ( recenzja ). Kosmetyk który da się lubić. Fajny mocny zdzierak o pięknym zapachu lawendy. Kupię go sobie ponownie.
12. Pianka do mycia twarzy Decubal - Wielokrotnie była moim wybawieniem przy podrażnieniach. Delikatna, skuteczna dla mnie idealna. Zdecydowanie trafi do mnie ponownie.
13. Intensywnie nawilżająca maseczka z Flos-Lek. Ideał wśród maseczek. Gości u mnie często i wracam do niej jak bumerang. Moja twarz ją pokochała
14. Maseczka peel-of Efektima. Miła, delikatna a przy tym skuteczna. Bardzo fajnie oczyszcza twarz więc spotkamy się ponownie.
I to by było na tyle.
Więcej nie udało mi się wykończyć w lutym, nadrabiam więc w marcu.
A już wieczorem na blogu pojawi się rozdanie ;-) Z bardzo fajnymi nagrodami Więc bądźcie czujni ;-)
buziaki,
Michałosia