poniedziałek, 24 lutego 2014

Glinka Rhassoul czyli jak Michałosia maseczką się upiększała


Donoszę, że nie zniknęłam i jestem cały czas ale od kilku dni walczę w paskudnym choróbskiem które ogarnęło mnie i Małą Mi. O ile ja dzielnie walczę to młoda niestety skończyła z silnymi antybiotykami i przymusowym dwutygodniowym pobytem w domu.
Domyślacie się kto bardziej się cieszy z takiego rozwoju sytuacji ;-)

Ale pomimo choroby nie próżnuję i systematycznie funduję swojej twarzy różne rarytaski.

Tym razem była to Glinka Rhassoul od Maroko sklep.




Glinka Rhassoul w płatkach jest to najbardziej naturalny produkt tego typu jaki można dostać na rynku.
Jest to produkt mineralny składający się ze stewensytu, bogaty w krzemionkę, magnez, żelazo, wapń, potas i sód.




Do przygotowania maseczki z glinki w płytkach musimy zabawić się w "czarownice" mieszające w kotle ;-)
Ewentualnie w jakimś innym naczynku ale bez użycia metalowych przedmiotów.
Płytki zalewamy letnią wodą którą można zastąpić wodą różaną lub z kwiatu pomarańczy.
Możemy do niej również dodać olej arganowy lub olejki eteryczne.
Moja maseczka powstawała z dodatkiem wody różanej co dawało przepiękny zapach.




Mieszamy do uzyskania jednolitej masy a następnie nakładamy na twarz, ciało lub włosy.
I pozostawiamy do wyschnięcia na około 15 minut. I osobiście radzę nie przesadzić z czasem bo glinka bardzo mocno się ścina i unieruchamia nam twarz ;-)
Całość pięknie schodzi nam przy użyciu ciepłej wody.


Swoimi właściwościami glinka pielęgnując ciało eliminuje nieczystości i martwe komórki skóry. poprawia jej elastyczność, jędrność i strukturę, Redukuje suchość i łuszczenie się.
Użyta do mycia włosów odtłuszcza zarówno je jak i skórę głowy a w postaci maski na twarz wchłania nadmiar sebum, eliminuje zanieczyszczenia oraz zabezpiecza naturalną warstwę ochronną skóry.




Glinka jest produktem hypoalergicznym i niezwykle delikatnym. Działa jedynie poprzez wchłanianie się w skórę. Nie powoduje efektów ubocznych i jest idealnym produktem do skóry wrażliwej.
Może właśnie dlatego tak bardzo się polubiłyśmy.
Po maseczce moja twarz była intensywnie napięta i wygładzona, a jednocześnie miała zdecydowanie wyrównany koloryt oraz piękny kolor świeżej, zadbanej cery.
Lada dzień planuję zrobić sobie zapasy tego cuda, bo już nie mam zamiaru się z nią rozstawać.
A, że będę miała okazję być w sklepie firmowym Maroko w łodzi to już coś czuję, że wejdę tam i zostawię moje serce również dla innych produktów.



Glinka Rhassoul wykorzystywana jest do wykonania rytuału HAMMAM o którym opowiem Wam następnym razem. Jest to rytuał na pewno czasochłonny ale bardzo interesujący.

Miałyście styczność z tą glinką? Jakie są Wasze odczucia?

buziaki,
Michałosia

14 komentarzy:

  1. ja też zamierzam w najbliższym czasie zrobić zakupy w Maroko-sklep ;) mają u siebie same cuda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam Rhassoul, ale w wersji sproszkowanej. Nie rozpuszcza się tak ładnie jak Twoja i jest nieco ciemniejsza, ale działa , więc nic jej nie mogę zarzucić :D Ciekawa jestem tej w płatkach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowiejcie dziewczynki :-*
    Glinka i jej samodzielne przygotowanie to dla mnie prawdziwe-czary -mary ;-) Bardzo chetnie poczytam o Hammam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na razie mam tylko białą glinkę w proszku, a reszta to gotowce.....

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nie stosowałam takiej glinki :) jestem ciekawa jakby u mnie zadziałała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Glinka faktycznie wygładza i napina skórę. Jednak u mnie za każdym razem powoduje zaczerwienienie, nie wiem czym jest to spowodowane. Zaczerwienienie znika przez noc.

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem jej fanką, oczywiście używam organique :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam :) dzisiaj miałam seans z zieloną glinką :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tej glinki jeszcze nie miałam,ale chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu:) Nawet nie wiedziałam,że mamy w Łodzi taki sklep:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdrowia Skarby :* ja jak choruję to nie robię praktycznie nic, prócz tego,że używam żelu pod prysznic, to inne kosmetyki zdecydowanie odchodzą wtedy w odstawkę... :D Nie lubię maseczek! Serio :D Kocham jednak peelingi, moja twarz po nich... ar ar, ale mi dobrze :D Ale jak czytam co to cudo zrobiło z Twoją twarzą, też chce! Miałam zieloną glinkę i jej działanie było równie zbawienne :)


    :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam glinki! wody różanej nie zdążyłam nawet wypróbować bo od razu jak ją zamówiłam przez internet i mi przyszła to się stłukła ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. Coraz bardziej przekonuję się do glinek. Wypróbowałam już zieloną i białą i mam ochotę na jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Glinki używam zazwyczaj w postaci gotowych maseczek ale muszę kiedyś kupić taką do samodzielnego robienia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...