środa, 19 czerwca 2013

W poszukiwaniu zastępcy...o płynie micelarnym Marion

Hejka moje kochane:-)


Czasami mam wrażenie, ze za bardzo i z często włącza mi się w głowie analiza wszelaka...
nie nie mówię tu tylko o kosmetykach, bo akurat to mogłabym analizować cały czas.
mam jednak takie zboczenie, że analizuję każde wypowiedziane przez kogoś słowo, każdy zrobiony gest...zamiast przyjmować to takim jakim jest ot po prostu...przecież czasami jakieś słowo brzmi własnie tak jak je wypowiedziano a ja doszukuję się jego sensu...po co Michałosiu , po co....

Ale z tej nadmiernej analizy wychodzi czasami też coś dobrego...
ot choćby analiza płynów micelarnych dostępnych na rynku...
Wiadomo Biedronka oświadczyła swego czasu, że wycofuje ze sprzedaży swojego słynnego i wielbionego micela, zaczęła się pora poszukiwań i godnego następcy. Jedne z nich cierpliwie czekają na swoją kolej do recenzji a ja zastanawiam się jak tu grzecznie napisać, że to buble inne jak płyn micelarny Marion który otrzymałam od tej firmy do testu i który w kilka dni rozkochały mnie w sobie...



Płyn przeznaczony jest do skóry normalnej i suchej, a oparty jest na kwasie hialuronowym i ekstrakcie z hibiskusa.

Skład: Aqua, Laureth - 7 Citrate, Propylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin, Panthenol, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Disodium EDTA, Hibiscus Rosa-Sinensis Extract, Parfum, Triethanolamine, Citric Acid, Hexyl Cinnamaldehyde, Buthylphenyl Methylpropional, C.I. 16185




opakowanie samo w sobie nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle innych produktów tego typu. Ot zwykła plastikowa buteleczka o pojemności 120 ml.
Z zakrętką i tyle.



plusów tego kosmetyku znalazłam dość sporo:


  • świetnie odświeża skórę
  • nie wywoła u mnie podrażnień i uczulenia
  • nie ściąga skóry
  • dobrze sobie radzi z demakijażem ale pod warunkiem, że zmywany kosmetyki nie wodoodporne ( z tymi drugimi niestety radzi sobie trochę gorzej)
  • nie podrażnia oczu
  • Trzeba też przyznać, ze jest dość wydajny (opakowanie starczyło mi na prawie miesiąc przy uzywaniu go kilka razy dziennie)
  • przyjemny zapach (lekki i świeży)



Dużym plusem tego płynu jest też cena. Normalnie można go kupić za 5 zł. Ale bardzo często pojawia się w promocji w Rossmannie czy Naturze za niecałe 4 zł.
Jeżeli dobrze widziałam to ostatnio był też na promocji w Drogeriach Polskich.

Jeżeli jednak by się okazało, że plotki które ostatnio krążą o micelu z Biedronki i wstrzymaniu jego wycofania będą jednak tylko plotkami ten płyn moim zdaniem z powodzeniem może stać się jego godnym następcą.


Miałyście okazję go poznać?
A może znalazłyście już sobie swoich zastępców?

buziaki,
Michałosia

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Flos-Lek Arnica...Przeciwzmarszczkowy krem Arnikowy


Pamiętacie post o kremie Arnica od Flos-Lek na rozszerzone naczynka ??

Nie?...To zapraszam.

Uzupełnieniem wersji na dzień którą otrzymałam od Flos-Lek jest przeciwzmarszczkowy krem arnikowy.



opis z opakowania:

skład:


Tak jak kremik w wersji na dzień ten też znajduje się w miękkiej tubce która ułatwia aplikację.


Konsystencja podobnie jak kremu na dzień, jest bardzo delikatna. w tym przypadku nie przypomina już co prawda musu a raczej delikatną śmietankę.
Bardzo szybko wchłania się w skórę  pozostawiając na niej uczucie nawilżenia i odświeżenia.
Po nocy twarz jest napięta, wypoczęta...i o to chodzi;-)
Dodatkowo w połączeniu z wersją na dzień naprawdę świetnie sprawdza się w walce z naczynkami.
Efekty na moich naczynkach zauważyłam po miesiącu stosowania nie tylko ja. Co tym bardziej mnie cieszy:-)


Krem kosztuje podobnie jak jego poprzednik około 20 zł za 30 ml. Więc cena jest naprawdę kusząca.
całą ofertę firmy Flos-Lek możecie poznać na ich stronie internetowej.
Oraz zapoznać się z ofertą innych kosmetyków z serii Arnica.





buziaki,
Michałosia

Jak Michałosia z oferty Last Minute korzystała....Maseczka kolagenowa Lagenko

Heeeej:-)


Promienie słońca nieśmiało przedzierają się przez okno i zaczynają drażnić moje zamknięte powieki
-rany co się dzieje? pora wstawać? ale jak to...budzik przecież nie dzwonił? a może dzwonił a ja nie słyszałam?
Szybki rzut oka na leżący obok telefon i już wszystko wiem ...niedziela. Ok czyli można dalej wtulić się w podusię i spać...
Nie, nie można dzisiaj niedziela, więc trzeba wstać i się maksymalnie ogarnąć.
Rany Michałosiu myśl kobieto myśl...zapomniałaś, że dzisiaj niedziela.

Z pół przymkniętymi oczami po głowie zaczynają latać mi dziwne myśli...
Włosy wieczorem potraktowałam olejkiem, na paznokciach zagościł słodki róż w stylu Baby Doll...
Coś jeszcze?
Twarz, ok biorę się za twarz.
Niespiesznie zwlekam się z łóżka i podążam w stronę kuchni po poranną kawę.
Z kubkiem gorącego naparu robię w tył zwrot wracając do mojego królestwa w celu wykonania przeglądu  magicznego pudełka.
Tajemnicza plastikowa skrzyneczka skrywa w swoim wnętrzu miliony masek, maseczek i wszystkiego co ma za zadanie natychmiast podreperować wygląd i samopoczucie Michałosi.
szybki przegląd zawartości...nie to peel off, to anty stress... tak mam...ale ze mnie gapa.
Przecież od Pani Diany z firmy Lagenko z okazji organizowanego spotkania otrzymałam maseczkę kolagenową Last minute.


To jest to czego mi potrzeba...
A, że od jakiegoś czasu słowo kolagen działa na Michałosię hipnotyzująco... i jest skłonna uwierzyć w jego magiczne właściwości bardziej niż w to, że któregoś dnia pod moje drzwi zajedzie królewicz na białym koniu oświadczając  " Michałosiu opowieści o twej zacnej urodzie krążą po całej okolicy..."  nie zastanawiałam się nawet sekundy, wiedząc własnie ta maseczka zagości na mojej twarzy.



Tym bardziej, że ma bardzo przyjemny skład:
Aqua, Collagen, Caprylyl glycol, Elastin, Lactic Acid.





W pudełeczku znajdziemy dwa składniki maseczki:

Kolagen naturalny który stymuluje aktywność komórek skóry do produkcji kolagenu oraz zwiększa elastyczność skóry, tym samym zmniejszając jej tendencje do przedwczesnego starzenia się.
  • Glinka kaolinowa, która również jest produktem w 100% naturalnym, pozyskiwana z głębokich pokładów, w zaledwie kilku miejscach na świecie to skarbnica najcenniejszych dla skóry związków mineralnych, zalecana jest do stosowania przy ponad 100 schorzeniach, posiada zdolności reminalizacji skóry, czyli przywraca jej naturalne minerały. Posiada silne zdolności aseptyczne - całkowicie hamuje rozwój bakterii.




Oba składniki należy wymieszać ze sobą na chwilę przed aplikacją maseczki





Po wymieszaniu obu składników niestety jak dla mnie konsystencja nadal była zbyt sypka i bałam się, ze maseczka nie utrzyma się na twarzy i szybko się z niej obsypie.


Zdecydowałam się więc na dodanie łyżeczki a raczej mini łyżęczuni olejku do twarzy Lierac.
Można dodać do niej również oliwę z oliwek, napar z wybranych ziół,  sproszkowane zioła lub algi ewentualnie żółtko jajka.
Musimy jednak pamiętać , ze do tego typu maseczki nie można dodawać żadnych składników które zawierają kwasy owocowe.



Całość magicznej mikstury nakładamy na twarz na 15-20 minut.
A następnie zmywamy letnią wodą.
A potem pozostaje nam już tylko cieszyć się efektem fantastycznie napiętej, wygładzonej skóry.
Tym bardziej, ze efekt jest natychmiastowy.

A wrażenie jakie wywołuje widok cery po jej zastosowaniu jest...piorunujące.
Zakupu tej maseczki możecie dokonać na stronie sklepu Lageno tu.

Maseczka kosztuje 20 zł. I jak dla mnie będzie deską ratunkową  w sytuacjach last Minute:-)


Buziaki,
Michałosia




niedziela, 16 czerwca 2013

Relaks z balsamem Pat&Rub


Hej kochane:-)

Wreszcie nadszedł wyczekiwany upalny weekend.
Wczoraj już korzystałam z uroków słoneczka i na dzisiaj mam identyczny plan:-)

Ale ok nie o słoneczku dzisiaj;-)

Jakiś czas temu od Pani Agnieszki z firmy Pat&Rub dostałam przesyłkę a w niej coś co wywołało uśmiech na mojej twarzy:-)
Balsam relaksujący Trawa cytrynowa i kokos.
No jest kokos jest zabawa:-)



skład:

INCS:Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Orbignya Oleifera Seed Oil, Glycerin, Camellia Sinensis (Green tea) Leaf Extract, Cetearyl Alcohol, Hibiscus Sabdariffa Leaf Extract, Betaine, Glyceryl Stearate, Butyrospermum Parkii, Cetearyl Glucoside, Stearic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Sodium Hyaluronate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Sodium Phytate, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Citral, Geraniol, Limonene, Linalool




To co Michałosia lubi:-) Czyli minimum chemii:-)
Maksimum natury.
W balsamie połączono własciwości roślinne które mają za zadanie relaksować, łagodzić podrażnienia, nawilżać, chronić skórę przed wysuszeniem oraz zawierają naturalne filtry UV.
Olejek z Trawy cytrynowej ma za zadanie poprawiać wygląd skóry: wygładzić i oczyścić.
Hibiskus : ujędrnić.




Balsam umieszczony jest w opakowaniu z tłokiem...(rany chyba tak to idzie) Pamiętam, ze nawet Pani Marta na spotkaniu o tym mówiła...więc to chyba tłok jest;-)
Niemniej w tego typu opakowaniach chodzi o wtłoczenie powietrza dopiero podczas aplikacji kosmetyku dzieki czemu mamy pewność, ze wcześniej jeszcze przed użyciem powietrze nie wpływa negatywnie na znajdujące się tam składniki i substancje, nie rozwijają się bakterie i inne ustrojstwa a sam produkt zachowuje wszystkie swoje właściwości.
Dodatkowo opakowanie zrobione jest tak, że w każdej chwili patrząc na bok opakowania mozemy kontrolować ile jeszcze kosmetyku w nim zostało.


Zastosowanie pompki ułatwia znacznie aplikację. Zrobię sobie klik klik i po kłopocie. Nic mi się nie wylewa i nie rozlewa na boki, nie musze grzebać w słoiczkach. W przypadku balsamów czy maseł bardzo lubię takie zastosowanie w opakowaniu.
Ponieważ podczas balsamowania zazwyczaj moje dłonie są śliskie to innego typu opakowania które musze ściskać i naciskać często latają po łazience bo mi z łapek uciekają.





Konsystencja jest bardzo gęsta...i chwała jej za to:-)
Nic mi się nie przelewa między palcami dzięki czemu też nie "ufaflunię" wszystkiego wokół.


Po miesięcznym stosowaniu balsam ten stał się moim ulubionym ze wszystkich jakie miałam. Przebił nawet moje ukochane masło malinowe.
Po pierwsze ten zapach...bardzo swieży, orzeźwiający...idealny. A do tego bardzo trwały ponieważ po wieczornej aplikacji rano nadal czuć go na skórze.
Balsam bardzo łatwo pomimo swojej gęstości rozprowadza się na ciele i szybko wchłania.
Skóra jest bardzo delikatna i nawilżona.

Niestety jest też jeden moment kiedy z balsamikiem nie potrafimy się zgrać. A mianowicie po depilacji...
Będąc posiadaczką skóry wrażliwej depilacja bardzo mi ją podrażnia, dodatkowo użycie balsamu kilka minut po nasiliło uczucie swędzienia, które na szczęście po nocy ustało a ja dalej mogłam rozkoszować się i relaksować niebiańskim zapachem trawy cytrynowej i kokosa.



Za opakowanie 200 ml zapłacimy 59 zł.
Mogłoby się wydawać sporo...natomiast ja używaqm balsamu codziennie od miesiąca a zostało mi jeszcze pół opakowania co tylko potwierdza jego wydajność i wart jest takiej ceny.



Miałyście okazję poznać kosmetyki Pat&Rub?
A może macie już swoich ulubieńców?

Jeżeli jednak nie znacie ich oferty zapraszam Was do zapoznania się z nią:-)






buziaki,
Michałosia

piątek, 14 czerwca 2013

Flos-Lek Pharma arnikowy krem nawilżający

Hej moje kochane:-)


Jak by nie patrzeć wreszcie nastał piątek:-)))
A, że weekend zapowiada się upalnie...już mi się mordka cieszy:-)



Pamiętacie jak kiedyś pisałam wam o moich poszukiwaniach kremu idealnego?
A ponieważ jestem wymagająca, stawiam też duże wymagania co do kosmetyków.
Z pomocą przyszła mi współpraca z firmą Flos-Lek.

Michałosia to taki dziwny typ;-)
Skórę ma suchą, naczynkową, jak się postara to co rusz jakiś kosmetyk ją podrażni...

W związku z tym Pani Ela zaproponowała mi serię Arnica która ma za zadanie nawilżyć skórę i wzmocnić naczynka.

o tej roślinie słyszałam już wiele dobrego. Tym chętniej sięgnęłam właśnie po ten krem.


Opis z opakowania:


skład:

Największym zaskoczeniem w tym kremie był jego kolor:-) Zielony.
A jak wiadomo zielony kryje czerwony, czyli to co staram się ukryć pod makijażem tuszując co rano popękane naczynka.
Kupujemy go w tubce, dzięki czemu łatwo aplikujemy sobie odpowiednią ilość bez konieczności wygrzebywania kremu ze słoiczka.

Bardzo odpowiada mi konsystencja tego kremu. Przypomina mi delikatny mus a nie typowy krem, który świetnie i szybko się wchłania.
Fajnie nawilża i koi. A w okresie upałów dla mnie to jest właściwie najważniejsze. Zwłaszcza, że dużym jego plusem jest posiadania faktora SPF 15.
Dodatkowo zielona barwa kremu naprawdę doskonale radzi sobie z tuszowaniem pajączków. Dzięki czemu ostatnio częściej sięgam po BB.
a nawet zdarza mi się wyskoczyć na chwileczkę do sklepu bez makijażu ponieważ to co chcę ukryć jest niewidoczne.


Z całą serią produkowaną przez Flos-Lek Pharma możecie zapoznać się na ich stronie.
Za opakowanie 30 ml zapłacimy około 20 zł.
Warto? moim zdaniem tak.  Mam w planach aby własnie ten krem towarzyszył mi przez okres wakacyjny bo nie mam mu nic do zarzucenia.

buziaki,
Michałosia







środa, 12 czerwca 2013

Balea kokosem pachnąca


Jestem kokosomaniaczką...nie ma co ukrywać taka prawda o Michałosi.
Wszystko co pachnie kokosem przygarniam do serca.
Jestem Baleamaniaczką...

Więc jak trafia w moje ręce połączenie obu mani jestem w niebie;-)

Jakiś czas temu trafił mi się żel pod prysznic Balea kokosowy...nic więcej do szczęścia nie potrzebowałam:-)





I mimo, ze na blogu nie ma właściwie recenzji żeli pod prysznic...no bo cóż o nich można pisać, jak się pieni, myje i nie uczula to jest dobrze.
Ale Balea to Balea...coś innego.
Kropelka płynu i piana bucha na całą łazienkę.
Kropeka płynu i zapach czuć w niej jeszcze przez tydzień.


Po wyciśnięciu z buteleczki wydaje się taki, zwykły, niepozorny a jednak;-)
I jak tu nie być Baleamaniakiem;-)
Szkoda tylko, ze nie są dostępne w Polskich sklepach, no chyba ze w internetowych ...ale to przeciez nie to samo co wyprawa do drogerii w której można je wąchać i wąchać...;-)






Miałyście okazję poznać te żele?

buziaki,
Michałosia

Majowym denkiem czerwiec się zaczyna...

Denko ach denko:-)

Wreszcie udało mi się dostać do moich plików ze zdjęciami i mogę Wam pokazać jak zakończył się kosmetycznie maj u Michałosi.



Troszeczkę się tego uzbierało;-)
Ale już teraz wiem, ze kolejne denka będą zdecydowanie bardziej skromne bo wiele kosmetyków dopiero trafiło do użytku:-)




No to po kolei:

1.Nivea Harmony Time żel pod prysznic (po raz kolejny - w zeszłym miesiącu tez był w denku)
Kupię po raz kolejny bo bardzo go lubię:-)
2. Peeling - maska Eko Spa Tołpa - uwielbiam:-) to już moje drugie opakowanie i nie ostatnie.
Możecie o nim poczytać tu
3. Żel pod prysznic Avon. Mimo, ze fanką ich kosmetyków nie jestem to żele lubię. są tanie , wydajne i dość często je sobie kupuję.
4. Peeling myjący Joanna Naturia. kosztuje niecałe 5 zł i bardzo go lubię:-) Wychwalałam go w  tym poście. kupię jeszcze nie raz.




5. Masło do ciała bawełna z Bielenda. jedno z tych maseł które kocham miłością bezgraniczną.
O nim też już było tutaj. Kolejne kupię , bo często po nie sięgam:-)
6.Krem Dove. Jak dla mnie za gęsty, za słabo się wchłania, za tłusty...nie podpasował mi i już wiem , ze więcej go nie kupię.
7.Zmiękczający krem do stóp Eveline. Bardzo go polubiłam i pisałam o tym podczas akcji rewitalizacji tutaj.
Zdecydowanie chętnie po niego sięgnę jeszcze nie raz.
8. Zimowy krem do rąk rozgrzewający. Był moment kiedy mi pasował, z czasem zaczynał mnie denerwować i dość długo trwało zanim go wykończyłam. Raczej go już nie kupię.



9. De-makijaż Ziaja. Boski, boski i jeszcze raz boski. pisałam o nim jako moim KWC. Kupię:-)))
10. Puder w kamieniu Avon z serii Color Trend. Dostałam w prezencie i męczyłam go ponad pół roku. 
Mam nadzieję, ze więcej w prezencie mi go nikt już n ie da. sama osobiście tez nie kupię. strasznie podkreślał suchość skóry.
11.Puder sypki Mac. Nie podpasował mi zupełnie. Mimo, że nad Mac'iem ciągle słychać ochy i achy.
Miałam wrażenie, ze dodatkowo wysusza mi i tak już suchą skórę twarzy. Raczej już u mnie nie zagości.
12. Żel micelarny z Biedronki. Super kosmetyk :-)
Udało mi się go niedawno dorwać i wychwalć go w tym  poście. Już mam zapas kolejnych tubek w domu:-)
13. Zmywacz do paznokci produkowany dla supermarketów carrefour. kosztuje około 2 zł. A jest jednym z lepszych zmywaczy jakie miałam. produkowany zresztą przez Delia. jak tylko pojadę do carrefoura zrobię zapasy.

14. Maseczka z zieloną glinką Kambaryjską. Często do niej wracam:-)
Post o maseczce był tutaj. Pewnie jeszcze nie raz trafi w moje łapki:-)
15. maseczka Anti-Again z Flos-Leku. Dostałam ją do testów i pisałam o niej w tym poście.
Będzie chyba jedną z moich ulubionych maseczek i jeszcze nie raz ją sobie zafunduję.
16. Próbka szamponu Klorane z piwonią która dostałam od Aswertynki. szampon pięknie pachnie, ale niestety bardzo też plącze włosy więc na zakup pełnowartościowego opakowania się nie zdecyduję.
17.
Masło kakaowe Ziaja- spraj przyspieszający opalanie. Dokończyłam opakowanie z zeszłego roku jak tylko słoneczko zaczęło mocniej przygrzewać. kolejnego raczej nie kupię. Zwłaszcza, że po sobotnim spotkaniu  zyskałam inny olejek przyspieszający opalanie.
18. Woda perfumowana Incadesence z Avon. Lubię ich wody i często po nie sięgam. ten zapach też mi odpowiada więc pewnie jeszcze go sobie zafunduję;-)
19. Kolejna maseczka z firmy AA intensywnie nawilżająca. Było o nich na blogu już dość dawno w tym poście. Lubię ją, a jak lubię to kupuję:-)



I to by było na tyle jeżeli chodzi o denko majowe.
trochę tych opakowań mi się nazbierało. Po sobotnim spotkaniu czeka już kilku nowych następców...
Już jestem ciekawa jak zakończy się czerwiec:-)))

buziaki,
Michałosia


wtorek, 11 czerwca 2013

Historia pewnego spotkania w Warszawie...



Hej moje kochane:-)

Zaczynam się po malutku wreszcie ogarniać ze wszystkim;-)

Wiecie już,  że w sobotę wróciłam na chwilkę na "stare warszawskie śmieci" na pewne spotkanie;-)
A właściwie wspaniałe spotkanie z cudownymi dziewczynami blogerkami.
Plan był prosty...rano wyjazd z domu, odbieram Czarnulkę25  i do knajpki przygotować wszystko;-)

Moja mieścinka pożegnała nie pięknym słoneczkiem i upałem, Warszawa powitała deszczem:-)
Na szczęście tylko chwilowym:-)

Gromadkę zwariowanych rozkrzyczanych blogerek w swoich progach ugościła restauracja Zgoda w Warszawie.
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękujemy właścicielowi, managerowi restauracji Pani Beatce oraz uroczemu panu klenerowi który świetnie ogarniał nasze zachcianki, zwinnie lawirując z tacą pełną soczków, naleśników, pierożków pomiędzy stołem, nami a masą kosmetyków;-)

Okrzyków radości było co niemiara:-)
I mimo, iż dla każdej uczestniczki przygotowany był identyfikator praktycznie każda wchodząca była od razu rozpoznawana, tak jak miałybyśmy za sobą już kilkanaście spotkań w takim gronie:-)

Jak już wszystkie popiszczały na swój widok z radości, wyściskały się , wycałowały...przeszłyśmy do części oficjalnej;-)


                                             Pogodowa rozpoczyna spotkanie:-)



                                       
                                     
              Pyszne ciasteczka które upiekła dla nas Cholera Naczelna i przywiozła z dalekiego Wrocławia:-)



  Zawitała też do nas pani Marta z Pat&Rub :-)
Wraz ze swoją magiczną skrzyneczką pełną pięknie pachnących cudów;-)



                                 Wąchamy, wcieramy....czyli Time4yourbeauty, Kaczmarta i Nuneczka 1991 :-)


                                                           Domi i Cholera Naczelna :-)



Jak widać po Pani Marcie atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz bardziej gorąca;-)




Nowość w ofercie firmy czyli BBB 

I ta mina Cholery...bezcenna:-) Oraz nasza piękna Theagnes87:-)





          Na zakończenie naszego spotkania każda została obdarowana miłym upominkiem :-)

A ja osobiście jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję Pani Agnieszce oraz Pani Marcie z Pat&Rub :-)))
Współpraca z Wami jest naprawdę wielką przyjemnościom:-)))


po wizycie Pani Marty przyszła pora na jedzonko:-)



Herbatkę:-)



pogaduchy...


Kiedy to wybiła godzina 16-ta kiedy to przybył do nas uroczy duet ze sklepu balmshop.pl.
Pani Magda tworzyła go z miłości do kosmetyków naturalnych których jest fanką:-)
Może własnie dlatego atmosfera była jak podczas spotkania "starych znajomych"
Pani Magda i Pan którego imienia z wrażenia nie zapamiętałam i o którym As wspomina do dnia dzisiejszego średnio co kilka minut:-P Przedstawili nam wizję sklepu, opowiedzieli o nowościach które będą wprowadzać...już nóżkami przebieram z niecierpliwości;-)
Uwierzycie, ze sklep istnieje dopiero od maje tego roku:-)))
A znaleźć tam można cuda...cudeńka:-)






Dodatkowo pani Magda dla każdej z nas przygotowała indywidualnie dobrany upominek:-)
Uwierzycie, że przeczytała nasze blogi:-))) I dzięki temu każda z nas otrzymała kosmetyk w prezencie który co chwilę wywoływał u obdarowanej okrzyki radości:-)))

Radości i śmiechu było naprawdę dużo:-)

Przyszła więc pora na kolejne niespodzianki;-)
upominki od Glossy Box:-)
Czyli kupony zniżkowe dla każdej z nas oraz dwa magiczne pudełeczka.
Jedno dla Pogodowej za to, ze przez ponad miesiąc pomagała ogarnąć mi organizację tego spotkania i praktycznie w każdej sekundzie dnia czy nocy miałam ja pod ręka i do pomocy na "fejsie" i mailu
(dziękuję Izunia:-* jesteś wielka)


Miałyśmy też wśród nas następczynię swojej mamy;-)
Czyli rośnie nam kolejne pokolenie kosmetycznych pasjonatek;-)



I oczywiście najfajniejsze ciotki w akcji;-)
Czyli As i ja;-)







Nasze naczelne gaduły czyli Domi i Nuneczka...szacun laski:-P ja bym się chyba zmęczyła jak by mi się buzia nawet na sekundę nie zamknęła przez tyle godzin.
Was się nie da nie uwielbiać:-)



Moja rozchachana Kasia;-)

I Marta z pięknymi włosami i jeszcze piękniejszym uśmiechem i cosmo blondi Ola:-)


Niunka przez cały dzień mnie czymś zaskakiwała:-)
Jak nie koszulką to "szajni,szajni " trampkami a jak już nie trampkami to torebką:-)


A na zakończenie z moją ukochaną "blogową siostrą" Aswertynką:-*
Od pierwszych dni była między nami ta cudowna chemia... i to coś... kiedy to nie znasz kogoś osobiście a wiesz, że jest twoim przyjacielem i kimś bardzo Ci bliskim:-)
Tak,tak moje drogie blogerki też się potrafią między sobą przyjaźnić;-)

Po spotkaniu potwierdziła się moja opinia, ze dziewczyny są na maksa cudowne:-)
Ciężko było nam się rozstać i już tego samego dnia z większością dzwoniłyśmy do siebie i pisałyśmy smski bo przecież te kilka godzin to stanowczo za mało, żeby się nagadać;-)

A na zakończenie wielkie podziękowania dla wszystkich firm które dodatkowo umiliły nam to spotkanie drobnymi upominkami.
Ale one zasługują już na osobny post;-)












Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...