czwartek, 24 października 2013

Czysta woda...urody doda czyli Michałosia o Dafi



Na naszym Październikowym spotkaniu w ramach upominków otrzymałyśmy dzbanki filtrujące Dafi.



Co robi zwykła kranówa z naszą skórą ?
Jako posiadaczka wrażliwej cery doskonale wiem.
Powoduje swędzenie i podrażnia.
A co ma zrobić z taką wodą ktoś kto dodatkowo łuszczycę lub AZS.
Może oczywiście do mycia twarzy i ciała używać wód termalnych ... może ale wiąże się to z dość dużymi kosztami.
Z pomocą w takich sytuacjach może nam przyjść woda przefiltrowana specjalnym filtrem zawierającym żywicę jonowymienną która pozwala wychwycić z wody sole magnezu i wapnia czyli związki powodujące wytrącanie się kamienia. Dzięki temu woda zostaje zmiękczona.



Ja posiadam model Atri. Zaopatrzony we wskaźnik zużycia filtra co daje nam lepszą kontrolę nad czasem wykorzystywania dzbanka oraz możliwość wymiany filtrów na nowy w odpowiednim czasie.



Filtry w dzbankach dafi po za kamieniem usuwają z wody również chlor który u osób z wrażliwą skórą mogą powodować wiele problemów.
Przefiltrowaną i czystą wodę z powodzeniem możemy wykorzystać do przemywania twarzy czy przygotowania maseczek lub glinek.



Buziaki,
Michałosia

środa, 23 października 2013

Czerwień z Mariza złamana czernią czyli co Michałosia na paznokciach zmalowała

Dawno nie wrzucałam na blog zdjęć lakierowych bo i paznokcie wstyd było pokazać.

Po remoncie pokoju, jeszcze w sierpniu połamały mi się i przez długi czas nie mogłam doprowadzić ich do ładu i składu.
Pomału jednak zaczynają wyglądać jak normalne paznokcie więc i posty lakierowe zaczną się pojawiać.

A dzisiaj taki mój pomysł z weekendu na połączenie czerwieni Mariza care&colour nr 21 z czernią i złotym zdobieniem.





Paznokcie malowałam w sobotę wieczorem, zdjęcia robiłam dzisiaj już po pracy.
A powiem Wam, że od początku tygodnia nie oszczędzam swoich dłoni pomagając koleżance w tworzeniu wiązanek i bukietów, stukam po osiem godzin w klawiaturę, zmywam naczynia ... a tu nic ani milimetra odprysku :-)
Sama jestem w szoku, że tak trwały może być lakier.

To jest mój pierwszy lakier z tej firmy ale chyba skuszę się na kolejne bo gama kolorystyczna jest całkiem fajna.

Buziaki,
Michałosia

wtorek, 22 października 2013

Fennel różowy grejpfrut czyli Michałosia o maśle do ciała


Masło to masło ... rzecze mała Mi przeglądając zapasy kosmetyczne matki.
- Do smarowania i tyle...

Fakt co za różnica czy się smaruje tym jadalnym kromkę chleba czy grejpfrutowym własne ciało ;-)

Dla dziecia mego żadna :-)
Dla mnie dość duża :-)

No to będzie o masełku do ciałka nie do chlebka :-)




Opis z opakowania i skład :



Masełko jest umieszczone w prostym plastikowym słoiczku, zabezpieczonym dodatkowo sreberkiem.
Lubie tego typu opakowania ponieważ ułatwiają dostęp do gęstych kosmetyków.
A takie właśnie jest to masło.



Pierwsze co rzuca się w oczy po otwarciu opakowania to bardzo intensywny zapach grejpfruta.
Ale, ale to nie wszystko :-)
Masełko ma uroczy, słodki różowy kolorek.
Niestety nie udało mi się tego odzwierciedlić na zdjęciach przez jesienną pogodę więc musicie uwierzyć mi na słowo ;-)
Typowa landryneczka :-)




Masełko jest gęste, powiedziałabym że nawet bardzo gęste.
Mimo to sprawia wrażenie bardzo lekkiego i aksamitnego kosmetyku.
Niestety w swojej konsystencji posiada też jedną wadę. Przy kontakcie ze skórą niestety tej lekkości już nie czujemy a masło bardzo długo i opornie rozsmarowuje się po ciele.
Wersja dla tych cierpliwych. Ja niestety takiej cierpliwości nie mam. A półgodzinne wmasowywanie kosmetyku w ciało przyprawiało mnie o frustrację ;-)
Przez swoją treściwość wchłania się również dosyć długo. Dla mnie za długo.
Pozostawiając na skórze wyczuwalny film który jednak nie utrudnia nam jakoś wyjątkowo życia.

Po całkowitym jednak wchłonięciu się masła możemy wyraźnie wyczuć miękkość skóry.
Jest ona aksamitna, gładka i bardzo przyjemna w dotyku.
Dla wielbicieli mocnych zapachów w balsamach dużym plusem może być fakt, ze zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze.
W przypadku grejpfruta jest on bardzo świeży i rześki.
Produkt sam w sobie bardzo wydajny. Wiadomo, ze konsystencja robi swoje.
Mnie nie powalił na kolana ze względu na czas który muszę poświęcić na jego nałożenie i wsmarowanie.
Niemniej jeżeli dla kogoś nie jest to problemem to jest to kosmetyk wart polecenia.




Cena za 200 g masełka to około 30 zł.

Był to mój pierwszy kontakt z kosmetykami Fennel i nie mówię im nie ;-)
Tym bardziej, ze zapoznałam się z ich ofertą i strasznie kuszą mnie ich peelingi do ciała.
A zwłaszcza dwa w wersji Lody truskawkowe i ciasteczka z czekoladą :-)
Tak ciasteczka mogłabym przygarnąć na już :-)

Znacie te kosmetyki?
A może polubiłyście się z ich masłami ?

Z masełkiem miałam okazję zapoznać się dzięki uprzejmości :

.

Aloesowe chusteczki złuszczające equilibra czyli Michałosia o oczyszczaniu ekspresowym


Co robi człowiek kiedy zaczyna brakować czasu?
Ułatwia sobie życie ;-)

Co raz częściej w nasze ręce trafiają produkty które mają nam pomagać, w oszczędzaniu czasu.
Jednym z takich produktów są Aloesowe chusteczki złuszczające.


 Które znajdziemy wśród oferty kosmetyków Equilibra.


Chusteczki złuszczające oparte są swoim składem na 20 % aloesie, alantolinę i glicerynie.
Aloes wykorzystywany w kosmetykach Equilibra pozyskiwany jest w ręcznym procesie ekstrahowania  na zimno, jest niepasteryzowany oraz nie jest poddawany żadnym obróbką chemicznym. Chusteczki nie zawierają również żadnych peelingujących substancji chemicznych.
Wszystko jest bardzo proste w składzie i naturalne dzięki czemu delikatnie ale skutecznie oddziaływują na naszą skórę.


Skład:


Oczyszczanie skory twarzy chusteczkami podzielone jest na dwa etapy:
1. Złuszczanie - zieloną, szorstką stroną chusteczki delikatnie usuwamy martwy naskórek i zanieczyszczenia.
2. Wygładzanie - białą stroną wygładzamy skórę po złuszczeniu i przywracamy jej naturalną równowagę.

Bo "zabiegu" twarz jest oczyszczona i wygładzona jak po użyciu tradycyjnych peelingów.
Oczywiście nie skłaniałabym się do porównania ich z typowymi zdzierakami a raczej peelingami enzymatycznymi po które ja zazwyczaj sięgam ze względu na wrażliwą skórę.
Aloes nawilża i koi, a buzia jest napięta i gładka.

Samo oczyszczanie zajmuje nam dosłownie kilka chwil.
Znacie pewnie z własnego doświadczenia takie dni kiedy wracacie zmęczone, nie macie siły ruszyć ręką, ruszyć nogą a po głowie plączą wam się myśli "  weź kobieto idź do łazienki i się ogarnij".
A tu nic człowiekowi nie chce się zwlec z wygodnej kanapy ;-)

Wystarczy wtedy chwycić chusteczkę w łapki i wykonać peeling podczas oglądania ulubionego filmu.

I pomyśleć, że czasami życie może być takie proste ;-)


W opakowaniu znajduje się 20 sztuk chusteczek.
Możecie ich szukać w superpharm ale są również ostatnio coraz częściej dostępne w aptekach DOZ za 13 zł.

Więcej na temat chusteczek oraz innych kosmetyków z aloesem możecie poczytać tutaj .



Lubicie takie produkty ułatwiające życie ?

buziaki,
Michałosia

poniedziałek, 21 października 2013

Jesienne wieczorne umilacze czyli Michałosia o woskach Yankee Candle


Jesień rozgościła się już na dobre i nie da się tego ukryć.

Wieczory są ciemne, smętne i chłodne, ale jest na to sposób.
Mój sprawdzony to milusi kocyk, kubek gorącej czekolady lub kakao i woski Yankee Candle.






Zakochałam się w tych małych cudach ponad rok temu, i jest to już miłość wieczna :-)
Woski inaczej nazywane tartami służą do roztaczania niebiańskich zapachów za pomocą kominka do olejków zapachowych i świeczek podgrzewaczy.
Mój prosty, zwykły kominek kupiłam w sklepie " wszystko po 4 zł " i spisuje się świetnie.
W woski  Yankee Candle natomiast zazwyczaj  zaopatruję się w sklepie  Świat zapachów.
Jeżeli macie możliwość udać się bezpośrednio do ich sklepów to polecam ;-) Można wpaść w obłęd zapachowy.


Jeżeli chodzi o metody palenia wosków są dwie szkoły.
Pierwsza preferuje położenie całej tarty na kominku i powolne jej rozpuszczanie.
Druga którą ja stosuję to palenie niewielkiego kawałka wosku. Dzięki temu mam możliwość codziennie zmieniać sobie zapach w zależności od mojego nastroju.
Ulubieńców zapachowych mam kilku ;-) Niekwestionowanym jest zdecydowanie Soft Blanket pieszczotliwie nazywany wielbicieli Yankee misiem lub kocykiem ;-)

Ostatnio często gości też u mnie typowy męski, mocny zapach November Rain.

cena pojedyńczego wosku to 6 zł. Ale przy metodzie kawałkowania starcza nam na kilkanaście paleń.



Wosk rozpuszczony w kominku podgrzewa się do bardzo wysokich temperatur.
Po wygaszeniu jednak podgrzewacza zastyga i twardnieje.
Żeby nie wydłubywać zeschniętego wosku z kominka, a jest to jednak dość czasochłonne i uciążliwe można wstawić cały kominek na kilka chwil do lodówki. Parafina pod wpływem ciepła zmniejszy swoją obiętość i wosk można wyjąć. pozostaje wtedy tylko kwestia doczyszczenia kominka z resztek wosku.

Ja zupełnie przez przypadek, a właściwie własne lenistwo poznałam kolejny sposób na idealne odczepienie wosku od kominka bez konieczności zamrażania go ;-)

Wystarczy przed włożeniem wosku delikatnie nasmarować miejsce spalania oliwką, olejem czymś tłustym.
Ja przez przypadek wylałam kiedyś olejek arganowy do kominka, a później zapomniałam go wymyć.
Po spaleniu wosku byłam bardzo mile zaskoczona, ze sam odszedł od ścianek :-)

Na zdjęciach obok kominka leżą woski wyjęte z niego własnie po nasmarowaniu go olejkiem.




Umilacie sobie jesienne wieczory woskami?

Buziaki,
Michałosia

sobota, 19 października 2013

To nie denko to jest dno czyli kwartalne zużycie u Michałosi


Zbierałam się i zbierałam, odkładałam te opakowania aż mi miejsca zaczęło brakować.
Od razu uprzedzam nie jest to denko miesięczne ;-)
Poniżej są kosmetyki które zużyłam w lipcu, sierpniu i wrześniu.

No to lecimy :-)




1.Żel pod prysznic Fruit Kiss z biedronki. Fajny i tani . Kupię go ponownie.
2.Żel pod prysznic Joanna Sweet Fantasy. Kupiłam bo był kokosowy. Nie pieni się. A co to za żel pod prysznic który się nie pieni. Kokoska też czuć nie było. Nie kupię ponownie
3.Żel pod prysznic Balea kokosowa. Wielbię i kupię ponownie. żel idealny.



4.Winogronowy peeling do ciała Bebeauty z biedronki. O fu, o fe. Przecieka między palcami, nie peelinguje, śmierdzi okrutnie... nigdy więcej. Nie kupię go.
5.Malinowe masło do ciała balneo Kosmetyki. Super wydajne, pachnie pięknie. Kupię bez zastanowienia.



6.Szampon Joanna Argan Oil. Recenzja o nim będzie więc na razie ciii ;-)
7.Szampon do włosów blond Isana. Pisałam o nim . Nie kupię ponownie.



8. Woda toaletowa Avon Purblanca blush. Lubię jej zapach i często do niej wracam. Kupię znowu.
9.Dezodorant Fa Luxurious. Mam go z fejbusikowego konkursu Fa. Bosko pachnie, mega trwały, idealnie sprawdzał się podczas upałów. Zdecydowanie kupię go ponownie.
10. Nivea invisible. Nie powalił mnie na kolana. Dezodorant jak dezodorant, dużo obiecują w reklamach a jest przeciętniakiem. Nie wiem czy kupię ponownie.
11. dezodorant Fa Pink. Fajny delikatny zapach. Poręczne mini opakowanie w sam raz do torebki, Kupię znowu.




12. Peeling cukrowy do stóp Eveline. Super kosmetyk, idealnie radzi sobie z zadaniem złuszczania. Kupię ponownie.
13.Zmywacz do paznokci w szklanej butelce . Aż byłam zdziwiona ze takie coś można jeszcze kupić. Koszt 1 zł. Kupiony na szybko żeby zmyć paznokieć w pracy więc raczej się nie skuszę na niego ponownie ;-)
14. Zmywacz do paznokci BeBeauty z biedronki. Fajny, wydajny, dobrze sobie radzi ze zmywaniem lakieru. Kupię ponownie.
15.Krem do stóp na zrogowacenia Green Pharmacy. Lubię i używam. Kupię ponownie
16. Roskowy krem do stóp Fuss Wohl z łojem z jelenia. Nawet nieźle sobie poradził z nawilżaniem a do tego dość tani więc pewnie jeszcze u mnie zagości.
17. Kokosowy peeling Chamire Rose. Boski, boski, boski :-) Mam jeszcze jeden ale jak uda mi się go namierzyć to zrobię zapasy.




18. Fluid Bell. kupiłam na wypróbowanie ale nie powalił mnie na kolana. Nie zawsze potrafił sobie poradzić z zatuszowaniem moich naczynek. Raczej nie kupię go ponownie.
19. Puder w kamieniu Vipera rozświetlający. Od ponad roku jest to mój ukochany puder. Dla mnie idealny.
Mam już kolejny w użyciu i jeszcze jeden w zapasie. Zdecydowanie mam zamiar być mu wierna.



20. Maszynki Gillette for woman. Depilator odmówił mi współpracy i musiałam sobie jakoś radzić ;-)
Fajne i pewnie jak będzie potrzeba kupię ponownie.
21. Lidlowe chusteczki odświeżające Frotta. obowiązkowo zawsze mam je przy sobie. Zresztą były też w poprzednim denku. kupię :-)
22. Chusteczki do demakijażu Clean&clean. Kiepsko radziły sobie z oczyszczaniem a do tego nie są przystosowane do mojej cery wiec ich nie kupię ponownie.
23.Próbki kremów Bandi
24.Próbki szamponu przeciwstarzeniowego Equilibra :) aj już go lubię po tych paru próbeczkach
25. Nizoral - mój pogromca łupieżowy :-) kupię ponownie bo jedyny działa walecznie i skutecznie
26. Golden sun - chusteczki samoopalające . Bo czasem trzeba pomóc naturze ;-) Fajne, lubię je i jak mam potrzebę to sięgam właśnie po nie :-)

27. Eveline Maseczka błyskawicznie nawilżająca. Mam jeszcze zapasy i będzie o nich post :-)
28. Maseczka Soraya 10 minut na ...intensywne nawilżanie. Uwielbiam i kupuję systematycznie.
29. Efektima maska drożdzowa. Użyta właściwie z myślą o małej Mi ;-) To się obie maseczkowałyśmy :-)
30. Efektima maseczka peel -off. Fajnie radzi sobie z oczyszczaniem. Kolejne już czekają na użycie :-)

uff, dobrnęłam do końca :-)
Trochę mi się tego uzbierało.


Buziaki,
Michałosia

Tajemnicza paczka Bobbi Brown czyli co Michałosia wygrała




Ujawniam :-)

Dzisiaj zdradzam Wam zawartość mojej paczuszki którą udało mi się wygrać na zeszłotygodniowym spotkaniu w Warszawie.

Los kosztował 5 zł (szczytny cel ponieważ pieniążki z loterii fantowej były zbierane na zakup karmy dla schroniska Koci Azyl )

Mój szczęśliwy los krył w sobie kosmetyki Bobbi Brown :-D





A w środku:





Cień do powiek Ombre a Paupieres w odcieniu 6 - Grey




Balsam kojący Extra do każdego rodzaju cery




Błyszczyk do ust rich color gloss nr 16 - pink gold




Nie będę ukrywać, ze się nie cieszę ;-)
Cieszę się z tej wygranej i to bardzo i nadal nie mogę uwierzyć, że udało mi sie je wygrać.
Cieszę się z tego jeszcze bardziej bo kolorki cienia jak i błyszczyku są bardzo w moim stylu.

Pocieszycie się z Michałosią ? ;-)

buziaki,
Michałośka

piątek, 18 października 2013

Go Go Kallos czyli Michałosia o masce regenerującej do włosów


Cześć :-)

No i mamy wyczekiwany piątek :-) Wreszcie ;-)
Jeszcze tylko 7 godzin i zaczyna się dla Michałosi weekend.

Pewnie i Wy nie możecie się już doczekać :-)

Wczoraj był post z piramidą włosową, dzisiaj będzie o masce regenerującej do włosów suchych, łamiących się i uszkodzonych Kallos Go Go.

Nie będę ukrywać, ze jestem fanką kosmetyków Kallos, sięgam po nie zdecydowanie najczęściej jeżeli chodzi o pielęgnację i odżywianie ale ostatnio również mam możliwość farbowania włosów produktami Kallosa.



opis z opakowania i skład :


Maska znajduje się w zwykłej plastikowej tubie, z dość trwałym zamknięciem.
Ot tubka jak tubka, i nie będę się rozpisywać nad jej wyglądem ;-)



Konsystencja maski jest dość gęsta, mimo tego łatwo się wydostaje z opakowania.
Dzięki swojej konsystencji bez problemów udaje się ją zaaplikować na włosy.
Osobiście przy wypróbowaniu ogromu specyfików włosowych tego kosmetyku maską bym nie nazwała.
Skłaniałabym się raczej ku odżywce.
nie mniej jednak jak na produkty Kallos częściowo udaje jej się wywiązać ze swoich zadań.
Włosy po jej użyciu są miękkie i lejące. Dość łatwo dają się rozczesać.
Można też zauważyć, że są lśniące.
Nie mniej jednak nie daje takiego efektu nawilżenia jak inne maski Kallos i jakiego bym po niej oczekiwała.

U mnie sprawdza się więc jako szybka odżywka przy szybkim ogarnianiu włosów kiedy brakuje czasu i nie mogę pozwolić sobie na dłuższe przesiadywanie z maską na włosach.
Sporym plusem jest też cena. Ja swoją  przez przypadek dorwałam kiedyś w Hebe za całe 5 zł ponieważ była w promocji.






buziaki,
Michałosia

czwartek, 17 października 2013

Pielęgnacja włosów czyli Michałosi piramida włosowa


Hej laseczki ;-)

Zbierałam się do tego postu od 2 dni, i wreszcie się zebrałam.
A natchnęły mnie do niego Chabrowa Ania i Nuneczka ( na ich blogach możecie zobaczyć ich piramidki )

Czytając mój blog wiecie jak ważna jest dla mnie pielęgnacja włosów, dużo piszę o kosmetykach przeznaczonych do zabiegów na nich, więc pora to usystematyzować jakoś ;-)






                                                                    OKAZJONALNIE
                                                        Profesjonalne zabiegi do włosów


Okazjonalnie czyli właściwie co kilka miesięcy jak uda mi się znaleźć czas i motywację wykonuję zabiegi regenerujące do włosów u fryzjera. A, że zazwyczaj czasu mi brakuje to robię je 2-3 razy w roku.



RAZ W MIESIĄCU
Podcinanie końcówek
Farbowanie odrostów

Obowiązkowo co miesiąc wykonuję u fryzjera farbowanie odrostów. Jestem naturalną siwiejącą brunetką, ufarbowaną na blond. Jak bym nie dotarła na eliminowanie odrostów to bym ludzi na ulicach i za dnia straszyła ;-)
Przy okazji farbowania, moja fryzjerka zazwyczaj ścina mi delikatnie końcóweczki włosów.

Najczęściej używane produkty: Włosy farbuję salonowymi farbami Kallos




RAZ W TYGODNIU
Olejowanie

Olejowanie wykonuję raz na tydzień, zazwyczaj w sobotę. Mam wtedy czas, żeby na spokojnie wetrzeć olej we włosy. Ja pół dnia polatam na mopie i szmacie a olej działa.
Na swoich włosach przetestowałam już wszystkie możliwe sposoby olejowania i najlepiej na nich sprawdza się metoda na wilgotne włosy.
Olej trzymam minimum trzy godzinki, a następnie spłukuję szamponami bez SLS

Najczęściej używane produkty: Olej ze słodkich migdałów



CO TRZY DNI
Mycie
Maski i odżywki

Mam suche włosy, w tej chwili na szczęście już średnioporowate i nie mam potrzeby mycia ich codziennie. Dlatego myję je co 2-3 dni w zależności od potrzeby. Mam już w tej chili swoje ulubione szampony które idealnie nadają się do mojego typu włosów. I właściwie za każdym razem do mycia sięgam po inny. Jednego dnia myję je szamponem zakwaszającym, innego natomiast przeznaczonym do włosów blond.
Maseczkę lub odżywkę nakładam na włosy przed myciem ich szamponem na wilgotne włosy.
Minimum trzymam ją 30 minut.
Jednocześnie wspomagając działanie masek/odżywek ciepłem czyli turbanikiem do włosów.

Najczęściej używane produkty: Odżywka Garnier - Avocado i masło Karite, Maska Kallos - Keratin, maska Balea - More blond, szampon Artego - dream repair, Acid balance - szampon zakwaszający, szampon Equilibra - aloesowy, szampon cece Care - jedwab + chłodny blond



CODZIENNIE
Witaminki
Zabezpieczanie końcówek jedwabiem lub olejkiem arganowym


Codziennie rano do kawki łykam sobie magnezik i obecnie Skrzypovitę. A przy układaniu włosów przed wyjściem do pracy dodatkowo wsmarowuję w końcówki odrobinkę jedwabiu do włosów lub olejku arganowego. Zabezpiecza to końcówki moich włosów przed otarciami o apaszki czy ubrania. Dodatkowo je ujarzmia.

Najczęściej używane produkty: witaminy : Skrzypovita, Belissa, olejek arganowy - Artego, jedwab do włosów Green Pharmacy



Z racji tego, że włosy są moją obsesją ciągle coś w nie wcieram. Wydawać by się mogło, ze przy takiej ilości kosmetyków do włosów jakie mam w domu nie robię nic innego tylko myję, nakładam, zmywam, wcieram ;-)
jak widać po piramidce, wszystko jest z umiarem :-)


                                                   Mój niezbędnik włosowej pielęgnacji


A jak wyglądałaby Wasza piramidka?

buziaki,
Michałosia


P.S. Nuneczka przepis na fryzurę na tzw. wiedźmę wygląda następująco :
       1. Wstajesz rano z nieziemsko pięknymi lokami i się z nich cieszysz
       2. Wsiadasz w daleką drogę do samochodu i włączasz obowiązkowo nawiew z ciepłym powietrzem.
       3. Podczas nudnej podróży odpalasz jednego papieroska od drugiego przez co koniecznie musisz
           włączyć nawiew zimnego powietrza.
       4. Wysiadasz z nagrzanego samochodu w Warszawie otulonej gęstą mgłą.
       5. Pędzisz z buta na umówione spotkanie
                                                      Efekt gwarantowany ;-)



wtorek, 15 października 2013

Wygraj zestaw Mineral Therapy Flos-Lek czyli Michałosia rozdaje

Dzień dobry bardzo :-)


Będzie dobry dzień ? ;-)
Będzie:-)
Bo dzisiaj ruszam z konkursem w którym możecie wygrać zestaw kosmetyków z nowej serii Mineral Therapy wykorzystujące niezwykłą odmładzającą siłę minerałów morskich od Flos-Lek.




W skład nagrody wchodzi :
Dermowypełniający krem na dzień
Dermowypełniający krem na noc
Krem pod oczy
2 x maseczka


Organizatorem konkursu jest blog Michałosi Świat.
Nagrody ufundowane zostały przez firmę Flos-lek.
Konkurs trwa od 15.10.2013 do 15.11.2013.
Ogłoszenie wyników nastąpi najpóźniej do 20.11.2013 na blogu Michałosi świat oraz na profilu bloga na Facebooku.
Nagroda wysyłana jest na terenie Polski.



A teraz zasady:

Musisz być publicznym obserwatorem mojego bloga.
Lubić profil Flos-Lek na Facebooku - Klik tu
Lubić profil Michałosi na Facebooku - Klik tu

Udostępnić informację o konkursie u siebie na blogu lub na FB ( informację o konkursie do udostępnienia na FB można pobrać z profilu Michałosi ) :-)


I tyle ;-) 


Zgłaszamy się pod tym postem :-)

Obserwuję jako:
Profile na FB lubię jako: 
udostępniono (FB / Blog ) : 


Proste prawda :-)
zapraszam więc do udziału :-)

A w tajemnicy zdradzę, że sama od kilku dni używam już identycznego zestawu i cieszę się że mogę tym cudem obdarować również i Was :-)

buziaki,
Michałosia








poniedziałek, 14 października 2013

Jesienne spotkanie blogerów urodowych 12.10.2013 czyli Michałosia do Warszawy zawitała

Hej kochane :-)

Gdzie byłam przez weekend jak mnie nie było?
Oczywiście w Warszawie :-)

Mimo, że ze stolicy wyprowadziłam się kilka lat temu wracam tu jak bumerang :-) Tym bardziej jeżeli jest okazja do spotkania z innymi pasjonatami kosmetyków :-)
Tak, tak  piszę pasjonatami a nie pasjonatkami ponieważ na spotkaniu był również bloger urodowy, nasz rodzynek - Michał który swoją wiedzą może zakasować każdą z nas ;-)

Ale od początku :-)
W spotkaniu wzięło udział 12 osób :




Impreza rozpoczęła się o godzinie 13-tej w :



Sam klimat restauracji robi wrażenie :-) I tylko klimat ;-)
Serdecznie pozdrawiamy Panią kelnerkę która miała nas głęboko gdzieś ... a doczekanie się swojego zamówienia lub choćby prostego pytania "czy coś Państwu podać?" graniczyło z cudem :-)
Pierwszy raz spotykam się z restauracją w której to klient biega za kelnerem, żeby złożyć zamówienie.
A szkoda bo dziewczynki miały naprawdę ochotę pojeść i popić :-)

Już na początku otrzymałyśmy imienne przypinki które przygotowała dla nas przypinka.pl


Zostałyśmy obdarowane również przepysznymi babeczkami od  Cake Art :-D
Małe dzieła sztuki :-)))





Sauria wręczyła nam upominki od Organique :-)
Ahhh bosko pachną cynamonem :-)
Miałyśmy też okazję odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących firmy i w nagrodę otrzymać Krem Dyniowy :-)
Jeden z nich trafił do mnie :-)




Zjawiły się też przedstawicielki dwóch firm kosmetycznych :-)
Soraya i Palmers.




Było testowanie :-)


Było wąchanie :-)
Hihi wiadomo, że jak padnie hasło "koksos" to Michałosia będzie wąchać :-)
Palmers to uwiecznił na zdjęciach :-)




Pojadłyśmy :-)





popiłyśmy ;-)




Atmosfera cudowna, naprawdę brakowało czasu żebyśmy mogły się nagadać:-)
W międzyczasie zorganizowana była też loteria fantowa :-)
Cel szczytny ... zbieramy na schronisko Koci azyl, kociary miały więc pole do popisu :-)))
Mój szczęśliwy los obdarował mnie .... zestawem kosmetyków Bobbi Brown :-)




A tak prezentuje się cały skład sobotniego spotkania :-)
Dziękuję Wam kochani za cudowny dzień :-*



Mam nadzieję, ze już niedługo znowu się spotkamy :-)




Serdecznie dziękujemy :

Firmom które przekazały produkty na loterię :
Paese

Firmom które ufundowały dla nas drobne upominki :
Soraya
Dafi
Mariza
Tołpa
Organique 
Lafie



buziaki,
Michałosia
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...