środa, 31 października 2012

Październik miesiącem maseczek - podsumowanie

Październik za kilka godzin przejdzie do historii a wraz z nim akcja Malinki : Październik miesiącem maseczek"



Bardzo się ciesze , że miałam szansę wziąść udział w tej akcji. Moja skóra zdecydowanie na niej zyskała a ja wyrobiłam w sobie nawyk nakładania maseczek minimum raz w tygodniu.
W pażdzierniku moimi towarzyszkami akcji były maseczki
 dermo minerały z zieloną glinką
planet essence dax cosmetics
Maseczka rumiankowa Avon
Maseczki z AA

Z niekturymi się nie polubiłyśmy, niektóre zostały moimi ulubieńcami ale wiecej przeczytacie o nich w recenzjach.

Akcja się skończyła ale maseczkowanie - nie.
Zwłaszcza , ze dzisiaj dotarła do mnie paczuszka z pierwszej mojej współpracy z kolejnymi maseczkami właśnie:-) Ale o tym już w nastepnym poście;-)

buziaki kochane:-)
Michałosia

DiY: Czyli Michałosiowe biżu-dłubanki

Witajcie kochane:-)
Dzisiaj Halloween...o jak ja nie lubię tego święta. Jakoś nie wpisuje mi się w polską tradycję świąt.
Dyńki jak najbardziej z tym, że moje co roku mają akcenty jesieni a nie straszydeł.
No ale cóż jak dzieci w rodzinie nie brakuje to i człowiek siłą rzeczy idzie w ślady "młodzieży".

Ale dzisiejszy post bez recenzji kosmetycznych tak dla rozluźnienia;-)

Zdradzę Wam , czym zajmuję się kiedy dopada mnie wielka nuda...lub mania tworzenia:-)
Od około trzech lat zajmuję się w wolnych chwilach robieniem biżuterii.
Zazwyczaj jest ona na moje osobiste potrzeby ale często zdaża się , że koleżanki przyjdą " po prośbie" i uruchamiam produkcję również dla nich:-)













                                            Moje ukochane korale które czesto noszę:-)


                                            korale i bransoletka robione dla przyjaciółki:-)



                                            Naszyjnik robiony dla mamy na ślub mojej siostry:-)

                                          Zestaw robiony dla zaprzyjaźnionej Panny Młodej:-)


To tylko część z moich małych skarbów:-) Nie będę Was zasypywać zdjęciami:-)
Lubicie biżuterię? Ja uwielbiam:-) Mam tego tyle, że sama się dziwię bo później i tak zazwyczaj nosze kilka ulubionych:-)

wtorek, 30 października 2012

Październikowe maseczkowanie odsłona czwarta i piąta czyli cuda od AA

Po MjM pora na post maseczkowy;-)
Ponieważ październik sie kończy dzisiaj będzie już ostatnio post o maseczkach.
Ostatni oczywiście w akcji Malinki. Z maseczek jednak nie rezygnuję i bardzo się cieszę, że wziełam udział w tej akcji bo wyrobiła u mnie nawyk maseczkowania i obecnie maseczki stosuję dwa razy w tygodniu.

Akcję na moim blogu chciałam zakończyć dwoma fantastycznymi maseczkami które już kilka lat temu zaczełam używać i które obowiązkowo muszą być w moich kosmetykach w zapasie.

Pierwsza to maseczka błyskawicznie nawilżająca z AA seria skuteczna pielęgnacja.
Maseczka jest moim sposobem na natychmiastową reanimację skóry.
Pokochałam ją za to, że w momentach kiedy bardzo dużo czasu spędzam w klimatyzowanych pomieszczeniach i czuję , że coś niedobrego dzieje się z moją suchą twarzą po wieczornej aplikacji moja skora staje się porządnie nawilżona, nie czuć uczucia ściągnięcia i napinania skóry.


maseczka która mojej wrażliwej skóry twarzy nie uczula, nie podrażnia. Idealna.
O przyjemnym zapachu i bardzo fajnej konsystencji.



Kolejne cudo to również maseczka z AA tym razem jednak Intensywnie odżywiająca.
Fantastycznie sprawdza się w sytuacjach kiedy zaczynam wyglądać jak zombie z przepracowania. Jak na przykład w ostatnich dniach;-)
Skóra po maseczce odzyskuje normalny koloryt, znikają cienie pod oczami,
Jest to mój numer 1 wśród maseczek. Obowiązkowo musze ją mieć w swojej kosmetyczce , żeby szybko i skutecznie przywrócić wygląd mojej twarzy do normalnego wyglądu.



Jak w przypadku każdej maseczki AA konsystencja jest idealna przy nakładaniu, maseczki świetnie usuwa się z nadmiaru jedynie za pomocą wacika.



A jak Wasz miesiąc maseczkowy? dobiega już końca?

A ponieważ jutro Halloween dla wszystkich moich kochanych czytelniczek Michałosiowa dynia:-)))




miłej nocki:-)

Mat - czyli fiolet od Bell

Dzisiaj post w biegu;-)
Zaczął się najgorszy dla mnie okres w roku. 1 listopada za pasem a ja nie wiem w co ręce włożyć.
Czyli jak co roku;-)
W sobotę miałam w planach nadrobić trochę wpisy na blogu i nawet zdjęcia porobiłam ale krotka była moja chwila ciszy i spokoju.
Jak co roku znajomi "walą" drzwiami i oknami , żeby im wiązaneczki porobić a ja jak co roku nie umiem odmawiać i w efekcie po wyjściu z pracy gnam do koleżanki pomagać w kwiaciarni a po nocach uruchamiam produkcję dla znajomych:-)

Więc dzisiaj dla rozluźnienia post o cieniach do powiek:-)
Jakiś miesiąc temu podczas zakupów zaopatrzyłam się w matowe cienie z Bell.
W Biedronce były już na przecenie za 5 zł więc wylądowały w moim koszyku.



Połaczenie różu z ciemnym fioletem. Cienie nr 03.

Bardzo podoba mi się konsystencja tych cieni. Nie miałam najmniejszego problemu z aplikacją ich za pomocą pędzelka. Jak dla mnie dużym plusem jest to , że się z niego podczas nakładania nie obsypują a ja nie wyglądam jak bokser po przegranej walce;-)

Cienie dają 100% matowy makijaż.

Dodatkowo mocne napigmentowanie umożliwia użycie naprawdę niewielkiej ilości kosmetyku aby uzyskać zamierzone efekty.








Cienie bez bazy utrzymały się na powiekach do około 9 godzin.

Mi osobiście podpasowały bardzo i zdecydowanie będę się rozglądać za innymi kolorami:-)



A na koniec postu...."moje baby dwie" podziwiające spadający z nieba ich pierwszy śnieg;-)


Przypominajka o rozdaniu:-)

Kochane:-)
Przypominam o rozdaniu http://michalosiswiat.blogspot.com/2012/10/rozdanie-u-michaosi.html
Macie jeszcze dwa dni na zgłoszenia:-)
I niech Was nie zmyli zdjęcie;-)
Upominków jest więcej ale są niespodzianką:-))))


piątek, 26 października 2012

Porowatość włosów...czyli o co w tym wszystkim chodzi???


Witajcie kochane:-)
Piątek i już prawie weekendu początek:-) Co mnie niezmiernie cieszy zwłaszcza , ze jutro nie mam zajęć na uczelni wiec mam cały weekend tylko dla siebie:-)))

Dzisiejszy post powstał pod wpływem jednego z ostatnich TAG-ów który dość często gości na naszych blogach "Moje włosy w pigułce"
Bardzo lubię ten tag i chętnie go u Was czytam. Często jednak natykam się na odpowiedzi na jedno z pytań o porowatość włosów gdzie w odpowiedziach widzę " nie wiem", postanowiłam stworzyć post ktory w jakiś sposób chociaż trochę pomoże ocenić Wam ich porowatość.
Moja wiedza na temat porowatości nie jest zdecydowanie na poziomie specjalistycznym,jest to wiedza amatora który jednak już jakiś czas temu zaczął  zgłębiać ten temat decydując się na świadomą pielęgnację moich włosów które doprowadziłam farbowaniem, rozjaśnianiem i prostownicą do opłakanego stanu.
O co więc chodzi z tą całą porowatością???



Poniżej kilka sposobów które miałam okazję poznać na temat określenia stanu porowatości włosów (mam nadzieję, że chociaż troszkę Wam się przyda):

Nasze włosy wiadomo zbudowane są z łusek wyglądem przypominają trochę szyszkę. I to od stanu tych łusek zależna jest właśnie ich porowatość .
Na szyszce przedstawia się to tak ;-)
                                                         
                                                              Włosy niskoporowate;-)
                                                             
                                                            Włosy normalnie porowate;-)


                                                             Włosy wysokoporowate ;-)



Łuski im bardziej są rozchylone tym bardziej mamy porowate włosy, i oczywiście działa to też  w drugą stronę czyli łuski zamknięte włosy są niskoporowate.

No tak ale teraz jak sprawdzić do której kategorii porowatości możemy zaliczyć nasze włosy???
Sposobów jest kilka:
W wielu profesjonalnych salonach można już wykonać badanie stanu naszych włosów.
Ale jeżeli nie chcemy płacić za specjalistyczną diagnozę albo w naszych okolicznych salonach fryzjerskich nie ma takiej możliwości, możemy wykorzystać dwa proste sposoby domowe:

Do wykonania testów na porowatość naszych włosów będzie nam potrzeba kilka włosków około 10-15 sztuk (proponuję wykorzystać te które zostają na szczotce/grzebieniu po czesaniu no chyba , że któraś z Was jest chętna do wycinania kilkunastu włosów;-)

test pierwszy w szklance wody:
-do szklanki z wodą wrzucamy nasze przygotowane włosy (musi ich być minimum 10)
-obserwujemy co dzieje się po około 2 minutach w szklance :
-jesli włosy po tym czasie  utonęły na dnie szklanki to znaczy ze bardzo porowate
-jesli unoszą się na powierzchni i nie tona mamy włosy mało porowate
-jesli opadają na dno szklanki ale potrzebują na to znacznie więcej czasu niż 2 minuty to znaczy ze sa umiarkowanie porowate

test drugi na dotyk:
bierzemy nasze pojedyncze włosy z różnej części głowy w palce i przesuwamy po każdym włosie kolejno palcem  ważne żeby wykonywać to "pod włos" czyli z dołu na gore
-jesli  palce nie przesuwają się gładko po włosie , czujemy pod opuszkami nierówności , włos obciera o palce (czasami można usłyszeć taki odgłos pocierania;-) to znaczy ze mamy włosy wysoko porowate.
-jesli  palce przesuwają się po włosie gładko i szybko i nie czujesz żadnych niedoskonałości to mamy doczynienia z włosami o  niskiej porowatości.
-jesli  palce przesuwają się po włosie łatwo mimo ze, my widzimy patrząc na nasze włosy , ze nie sa ładne czasami się puszą to znaczy ze są to włosy normalnie porowate.

Musimy pamietać,że  włosy niskoporowate to włosy zdrowe. Wysokoporowate są to włoski zniszczone.

Ich stan zależny jest od stopnia zniszczenia włosów farbami, kosmetykami, prostownicami i suszarkami , od ich struktury czy są kręcone czy proste oraz od rodzaju pielęgnacji którą stosujemy.

Jeżeli interesuje Was ten temat i będziecie chciały również poczytać jak pielęgnować włosy o różnej porowatości co jest dla nich dobre a co nie - napiszcie:-) a z chęcią zrobię taki post:-)

czwartek, 25 października 2012

Ile warta jest moja twarz ??? -kosmetyki kolorowe

Często na blogach spotykam się właśnie z tego typu postami.
Doszłam do wniosku, że pora abym i ja podsumowała ile tak naprawdę kosztuje mnie wykonanie codziennego makijażu.

Na zdjęciu znajdują się kosmetyki kolorowe których używam wykonując makijaż przez 5 dni w tygodniu do pracy.

Kolorówki mam jednak więcej bo wiadomo, że na różne okazje wykorzystuje się różne kosmetyki.


A więc zestaw podstawowy to:

* podkład Bell kolor 02 Natural cena 10 zł
* rozświetlający korektor w pędzelku pod oczy Avon odcień light cena 28 zł.
*rozświetlacz Lancome za którego ja dałam 25$ czyli około 90 zł.
*Bronzer mineralny Maybelline 6 Euro czyli około 25 zł. - pisałam o nim tu mineralny-bronzer-maybelline
*Tusz do rzęs Avon Color trend czarny cena 18 zł.
* paletka 4 cieni Revlon około 30 zł.
*pigment Loreal HiP cena 13 zł o pigmencie możecie poczytać tutaj loreal-hip-pigment-do-powiek
*Czarna kredka do powiek Ingrid cena 6 zł.

Dopiero teraz zauważyłam , ze na zdjęciu brakuje jeszcze pudru sypkiego Inglot  który kosztuje około 35 zł.

 Łącznie jest to kwota 255 zł.

Osobiście uważam , że cena nie jest wygórowana , zwłaszcza że są to kosmetyki które starczają spokojnie na kilka miesięcy użytkowania a jednocześnie takie w które warto zainwestować bo jednak znajdują się na mojej twarzy przez czasami kilkanaście godzin dziennie.


Niedługo zrobię też podsumowanie moich  kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy.

A Wy sprawdzałyście" ile warta jest Wasza twarz" ??? :-D




Październikowych maseczek odsłona trzecia - czyli maseczka rumiankowa Avon

Pora na kolejny wpis maseczkowy:-)
Pażdziernik dobiega końca a ja jestem wdzięczna Malince za jej akcję bo wyrobiła we mnie nawyk nakładania maseczek.
Dzisiaj słów kilka o maseczce dla skóry wrażliwej Rumianek i Mak z Avon.

Maseczkę dostałam w prezencie od przyjaciółki i to jest chyba plus tego.
Osobiście miałam wobec niej duże oczekiwania ze wzgledu na rumianek ale niestety bardzo mnie rozczarowała.



Maseczka przeznaczona jest do skóry wrażliwej oczekiwałam więc że będzie kojąca dla skóry a niestety już po kilku minutach od nałożenia zaczeła mnie swędzieć skóra a po ekspresowym zmyciu maseczki twarz była bardzo zaczerwieniona.
No i się doszukałam w składzie gliceryny a jak powszechnie wiadomo  GLICERYNA i GLIKOL PROPYLENOWY, są to dwie substancje znane ze swoich właściwości drażniących i są szczególnie niepolecane dla skóry wrażliwej, skłonnej do podrażnień czy problemów z naczynkami.

Zastanawia mnie więc kto wpada na pomysł dodania właśnie tych składników do kosmetyków przeznaczonych do cery wrażliwej.

Co do aplikacji i konsystencji zastrzeżeń nie mam, maseczka łatwo się rozprowadza.
Zapach przyjemny choć jak dla mnie jest zbyt mocno perfumowana.




Opakowanie 75 ml kosztuje bez promocji 16 złotych . Moim zdanie dużo. Za tą cenę spokojnie możemy kupić maseczki lepsze jakościowo.
Mam jeszcze maseczkę z tej samej serii Naturals Mus malinowy i bardzo bym chciała się nią też nie rozczarować. Bo niestety z kremami  do twarzy z Avon troszkę się nie polubiłyśmy.

A jaka jest Wasza opinia na temat maseczek Avon?

Tag: Moje blogowe sekrety...

Orlica na swoim blogu " Orlica o wszystkim i o niczym" otagowała blogerki więc i ja postanowiłam odpowiedzieć na te kilka pytań:-)




1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
Bloga prowadzę stosunkowo od niedawna, bo właściwe od sierpnia tego roku wcześniej jedynie czytałam i czytałam i czytałam co na swoich blogach publikują dziewczyny:-)
Z postami jest różnie wszystko zależy od dostępności czasowej. Staram się tak organizować swój czas żeby chociaż jeden post dziennie na blogu się pojawił, niestety nie zawsze to się udaje.

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
Nawet trudno byłoby to zliczyć;-) Uruchamiając rano komputer w pracy zaczynam od sprawdzenia poczty i bloggera. Tak więc dobre 30 minut z porannego blogowania zajmuje mi odpisanie na komentarze i przeczytanie wszystkich nowych wpisów na Waszych blogach:-)
Później w ciągu dnia wielokrotnie jeszcze zaglądam na blog i bloggera żeby być na bieżąco;-)

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Z najbliższych mi osób wie tylko jedna osoba - moja przyjaciółka:-) Ale właściwie to ona była sprawcą założenia Świata Michałosi. Zazwyczaj codziennie zamęczałam ją moimi opowiadaniami o kosmetykach , makijażach i całej tej urodowo-kosmetycznej otoczce. Zażartowała kiedyś " załóż blog, będzie mi te informacje łatwiej ogarnąć". No i tak się stało;-)

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek?
hmmm...tak najchętniej to o tym co ostatnio udało Wam się wyszukać i kupić w sklepach;-)
Lubię też posty o kosmetykach których aktualnie poszukuję lub myślę nad ich zakupem.
Ale też z wielką przyjemnością czytam posty o makijażach, zwłaszcza że niektóre z Was tworzą male dzieła sztuki:-)
  
5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
 Oj tak tyci, tyci;-) Ale właściwie tego, że niektóre z Was mieszkają w Warszawie, Wrocławiu czy innych dużych miastach Polski i macie pod ręką wiele fajnych sklepów kosmetycznych do których ja robię specjalne wyprawy kilometrowe. A fajnie byłoby tak czasami wpaść sobie po drodze do domu z pracy na przykład do Sephory czy sklepów Inglota :-)

6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu?
Nie. byłoby to niezgodne z moim podejściem do zakupów kosmetycznych i do mojego bloga.

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
Nie będę ściemniać, że czasami pozytywne opinie z innych blogów na mnie nie działają:-) Zazwyczaj jednak są to kosmetyki które już widziałam w sklepach i zastanawiałam się nad ich zakupem lub jeżeli jakiś nieznany mi kosmetyk na kilku blogach  jest chwalony a ja wiem, że mi się przyda.

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
Szczerze...uczy mnie systematyczności i lepszej organizacji własnego czasu:-) 
Poznałam też kilka naprawdę fascynujących osóbek które z pasją podchodzą do tematów kosmetycznych:-)

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
Zazwyczaj z życia;-) Do napisania postu jest wstanie zainspirować mnie wszystko: rozmowy z koleżankami, moje kosmetyczne doświadczenia, zakupy, artykuły na innych blogach i w prasie.

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga, tak że chciałaś go usunąć?
Nigdy nie miałam. Co prawda mój blog to taki noworodek w blogosferze ale wydaje mi się , że jak ktoś robi coś co jest dla niego pasją nie poddaje się i realizuje zamierzone cele nawet jeżeli na horyzoncie pojawiają się gorsze dni w stylu " nie chce mi się" albo" nie mam  dziś pomysłu na post".
Ale jest to zawsze czas do "przeczekania" a nie do usuwania bloga;-)
   
Dodatkowe pytanie:
11. Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn?
Najbardziej irytują mnie blogi na których każdy post to współpraca. I nie jest to kwestia zazdrości ale raczej podejścia do własnego bloga. Dla mnie blog jest czymś więcej niż tylko szansa na zdobycie kosmetyków od firm. Jeżeli widzę , że na przykład dziewczyna która zakładała swój blog mniej więcej w tym samym czasie ma na swoim koncie już kilkanaście lub co gorsza kilkadziesiąt współprac a każdy kosmetyk który komentuje "ochami" i " achami" ( a pochodzi on ze współpracy) staje się dla mnie w pewnym momencie niewiarygodna w swoich opiniach.
Osobiście wychodzę z założenia że współprace są dodatkiem do bloga a nie blog dodatkiem do współprac:-)
Denerwują mnie też osoby które traktują blogi innych jak darmowe tablice reklamowe, umieszczą jeden komentarz z linkiem do swojego bloga i nigdy więcej na twój blog nie wrócą. 
  
Bezapelacyjnie otagowuję Malinkę:-) (jestem kochana ciekawa Twoich odpowiedzi)

Równocześnie chciałabym otagować wszystkie moje kochane dziewczynki które na mój blog zaglądają :-)

środa, 24 października 2012

Trzy kolory - Niebieski czyli o cieniach Ados

Witajcie kochane:-)

Dzisiaj krótka historia o matowych cieniach z firmy Ados.

Jest to moje pierwsze spotkanie z cieniami tej firmy ale mam nadzieję, że nie ostatnie.
jakiś czas temu na imprezę ze znajomymi szukałam cieni w kolorach niebieskich, bo jakoś tak wyszło że w mojej kolekcji zdecydowanie dominują brązy i fiolety.

W jednej z drogerii wpadły mi w oko własnie te z firmy Ados, a właściwie spodobały mi się bardzo ich odcienie.
Są to matowe cienie numer 30.
Paletka ma w zestawie trzy odcienie a mianowicie : biały, niebieski wpadający w błękit i granat z nutką szarości.
Cena za paletkę nie była wygórowana bo coś około 10 zł.



Cienie maja bardzo przyjemną konsystencję przez co łatwo dają się nakładać pędzelkami. Również przy cieniowaniu nie sprawiają problemów.

Utrzymują się  na powiekach do około 7-8 godzin. Niestety do wykonania mocniejszego makijażu trzeba użyć ich więcej.



Ogólnie jednak jestem z nich zadowolona. Bardzo podoba mi się to, że paletki są tworzone kolorystycznie tak żeby można było wykonać makijaż w jednej tonacji kolorystycznej z możliwością cieniowania kolorów.

A tak wyglądał mój wczorajszy makijaż wykonany tymi cieniami.





Jestem ciekawa jakie odcienie Wy lubicie w makijażu oczu?

poniedziałek, 22 października 2012

TAG: Moje włosy w pigułce...

Zostałam otagowana przez Kamilę z "Kosmetyki i wszystko co z nimi związane".
Dzięki Kama:-*

Będąc w szale dbania o własne włosy bardzo mi się ten tag podoba:-)))



Zasady:

* odpowiedzieć na 13 pytań.


* oTAGować 5 osób (oczywiście poinformować je o tym)


* podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.





1. Twój naturalny kolor włosów:
  Ciemny brąz

2. Twój obecny kolor włosów:
beżowy blond

3. Aktualna długość Twoich włosów:
do ramion

4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy: 
do połowy pleców

5. Jak często podcinasz końcówki: 
co 2-3 miesiące

6. Twoje włosy są proste, kręcone czy falowane: 
naturalnie kręcone

7. Jaką porowatość mają Twoje włosy: 
Wysokoporowate

8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itp.) 
Niestety bardzo suche i zniszczone

9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny: 

Myję , nakładam odżywkę do spłukiwania, następnie odzywkę bez spłukiwania. Bardzo często
rezygnuję z suszarki i pozwalam im wysychać samym. 

10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itd.): 
wiatru, wilgoci, suszarki i prostownicy

11. Co lubią Twoje włosy (nawilżanie, olejowanie, itp.): 
Olejowanie i nawilżanie.

12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura: 
Ulubiona fryzura- związane w kucyk lub podpięte w koczek.

 13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały: 
 "nie farbuj nas " :)

+14 ( pytanie opcjonalne ):  Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację włosów? 
Wstyd się przyznać ale dopiero od roku:-(
Kiedy zauważyłam  jak wyglądają moje włosy.
Obecnie jestem w stanie zrobić wszystko, żeby były zadbane i odpowiednio odżywione.


Do Tag-u zapraszam dziewczynki z blogów:

piątek, 19 października 2012

Green Pharmacy- szampon z nagietkiem lekarskim

Dzisiaj trochę o szamponie który kupiłam na początku września zachwycając się informacją na etykiecie o braku w składzie SLS i SLES a mianowicie Green Pharmacy z nagietkiem lekarskim.




Jeżeli już o SLS i SLES mowa to kilka słów wyjaśnienia  co to takiego:
Są to związki chemiczne powodujące lepsze pienienie się produktu, do którego są dodawane. Powodują przesuszenie skóry, zaburzają wydzielanie łoju i potu, podrażniają skórę, wywołują świąd i wypryski. 
SLS jest szkodliwy dla skóry i włosów. Czyści przez niszczenie warstwy lipidowej  skóry i przez to działa wysuszająco, co przy cerze trądzikowej może powodować nadmierne tłuszczenie sie skóry, która ”broni się” wydzielając łój. Otrzymuje się w ten sposób skutek odwrotny do zamierzonego.

Ale teraz parę słów o samym szamponie.
Ma bardzo przyjemny zapach i odpowiednią konsystencję. Do tego jest bezbarwny.
Oczywiście o mocnym pienieniu nie ma mowy ale wiadomo nie ma SLS i SLES  nie ma i piany.

Szampon bardzo dokładnie czyści włosy, ale w przypadku moich przesuszonych mogłabym pokusić się nawet o stwierdzenie, że za bardzo.
Niestety po umyciu moje włosy stały się bardzo sztywne i napuszone.
Nie poddałam się jednak i dałam mu kolejne szanse. Tym razem w inny sposób.
Po pierwsze używała go pewna nastolatka która wiadomo w okresie dorastania ma problemy z przetłuszczającymi się włosami.
Efekt rewelacyjny. Na włosach nie było widać oznak przetłuszczania nawet do 3-4 dni. Były miękkie, ładnie się układały.
Ja zdecydowałam się myć nim włosy po olejowaniu. I to był mój strzał w 10!
Cały olej z włosów zmywa się idealnie. Nie pozostaje na nich tłusta otoczka a mimo to włosy wyglądają na świeże i nieprzesuszone. Ale to wiadomo efekty olejów.




Szampon do kupienia w Rossmannie.
Cena ok 9  zł. Często jednak jest w promocji:-)

środa, 17 października 2012

Mineralny bronzer Maybelline - Mineral Power

Witajcie kochane ponownie:-)

Jak widzicie nadrabiam zaległości.

Dzisiaj podzielę się z Wami moim odkryciem z Maybelline.
Jakiś czas temu szukałam fajnego bronzera do konturowania twarzy, ale miałam wrażenie że w większości bronzerów kolory są jak dla mnie bardzo "nachalne"

Pomyślałam więc, że skoro mam już stawiać wymagania co do koloru to i do jakości również.
Wymarzył mi się bronzer z Benefit ale jak już miałam go kilka razy kupić na szczęście uruchamiał mi się tryb logicznego myślenia , że cena jest jednak za wysoka.

Będąc jednak w odwiedzinach u siostry w Monachium natknęłam się na bronzer z Maybelline.
A, że w sklepie można było je przetestować na sobie skorzystałam.


 Kosmetyk jest idealny do akcentowania konturów twarzy jak również podkreślania opalenizny czy po prostu, aby nadać skórze zdrowy koloryt.

Ja wybrałam odcień sunlit bronze.



Dzięki zawartości minerałów bronzer umożliwia uzyskanie naturalnego brązującego efektu. 

Produkt jest beztłuszczowy, nieperfumowany, nie zawiera konserwantów i wypełniaczy dzięki czemu nie zatyka naszych porów.



Kupujemy go w zestawie z pędzelkiem z naturalnego włosia.

Ja swój blonzer kupiłam tak jak pisałam wcześniej w Monachium za około 6 Euro.
W polskich drogeriach niestety się z nim nie spotkałam, a szkoda.
Można go jednak znaleść na allegro.

Jak widać wbrew pozorom produkt daje bardzo naturalny efekt.


I taka ciekawostka na koniec:-)
Produkty mineralne aplikujemy na twarz okrężnymi ruchami pędzla, tak jak byśmy chciały je wkręcić w twarz:-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...