Witajcie kochane:-)
Dzisiaj już trzecia odsłona Malinowej akcji rewitalizacji.
Tym razem zabieg regenerujący od Perfecty Spa - domowy manicure.
Produkt to dwie saszetki. W pierwszej znajdziemy szafirowy peeling do rąk.
Pierwsze moja myśl kiedy rozpakowałam saszetkę była " i gdzie ten peeling to nie peeling go krem"
Oj jak bardzo bywa mylne piewsze wrażenie:-)
Faktycznie produkt wygląda zaraz po wyciśnięciu jak zwykły krem do rąk, ale w momencie kiedy zaczynamy wmasowywać go w dłonie okazuje się, że dopadł je zdzierak i to nie byle jaki bo bardzo mocny.
Wyraźnie czuć sproszkowany szafir podczas masażu. Momentami miałam wrażenie jakbym pocierała ręce pisaskiem albo drobniutko potłuczonym szkiełkiem.
Nie było to nieprzyjemnie, ale czuło się zabieg na dłoniach.
Po zmyciu moje dłonie były jedwabiście gładkie, i widać było natychmiastowe rozjaśnienie.
Skóra dłoni pokryta była bardzo delikatną warstwą nawilżenia, taki sam efekt czuję podczas zabiegów z ciepłej parafiny u mojej kosmetyczki.
Kolejnym etapem tek kuracji czyli druga saszetka to była maska - serum.
Produkt dość gęsty, zapakowany do saszetki w dość dużej ilości.
Wydaje mi się, że taka ilość kosmetyku spokojnie wystarczyłaby na dwie aplikacje.
Pomimo swojej gęstości produkt rozsmarowuje się dość dobrze.
Na dłoniach zaczyna tworzyć się rodzaj ochronnej rękawiczki z maski.
Ponieważ dość mocno pokrywa ona skórę dłoni, nie liczyłam na to że szybko się wschłonie.
Wziełam więc serum sposobem i założyłam na nie bawełnaine rekawiczki do zabiegów na dłonie.
Po jakimś czasie czuć było wyraźnie , że kosmetyk zaczyna się wchłaniać, skóra zaczeła mi delikatnie mrowieć. Pierwsze co przyszło mi na myśl to, że zaczyna mi sie jakieś uczulenie.
Na szczęscie nie:-) Ale dało mi to gwarancję, że kosmetyk współpracuje ze skórą.
Dłonie w rękawiczkach trzymałam około 30 minut.
Po tym czasie na moich dłoniach nie było już sladu kosmetyku a skóra była wyjąkowo napięta, pokryta delikatną warstwą ochronną, niezwykle rozjaśniona i błyszcząca.
To było moje pierwsze spotkanie z tym produktem. Wiele razy widziałam go na sklepowych półkach ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby go przetestować.
Na kurację składają się dwie saszetki po 6 ml każda. Cena rónież jest wyjątkowo miłym zaskoczeniem bo zapłaciłam za ten kosmetyk 1.50 zł :-)
Wczoraj wieczorem porównywałam działanie tej kuracji na moje dłonie i efekty które uzyskałam. Były w pełni porównywalne do zabiegów z parafiny i masek witaminowych na dłonie które wykonuję u mojej kosmetyczki. Jedyna różnica którą zauważyłam pomiędzy zabiegiem profesjonalnym a tą kuracją to cena:-)
Za parafinę i maskę na dłonie w salonie musze zapłacić 25 zł.
Znacie ten produkt? Jkaie sa Wasze odczucia z nim związane?
Nie miałam, ale może wypróbuję ze względu na serum;)
OdpowiedzUsuńOho, to faktycznie warto spróbować!
OdpowiedzUsuńWarto Babeczko, sama byłam bardzo zaskoczona:-)
Usuńa ja durna zawsze omijałam je szerokim łukiem, dzięki Tobie juz bede na nie łaskawym okiem spoglądać i jak Tż nie bedzie widział wrzuce do koszyczka żeby zakupić 173534639 smarowidło, jak to On szumnie nazywa :)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie:-P Kochanie to takie malutkie niepozorne, ze Tż nie zauważy;-)
Usuńtez tak myśle :D
UsuńUwielbiam tą maskę :) jest naprawdę dobra :)
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja :))
W życiu bym się nie spodziewała, ze będzie tak świetna:-)
UsuńWszędzie czytam o tym zabiegu a moja saszetka wciąż leży. W końcu muszę użyć :) ale dałaś mi pomysł, muszę w końcu kupić bawełniane rękawiczki!!!
OdpowiedzUsuńPirelka zmobilizuj się;-)
Usuńbardzo lubię ta maseczke i często ja stosuje
OdpowiedzUsuńJa chyba też nie będę się parafinować i maseczkować podczas wizyt w gabinecie jak efekty są identyczne :-)
Usuń