poniedziałek, 15 lipca 2013

Magiczna włosów naprawa czyli jak Michałosia za artego się wzieła

Heeejka:-)))

Wrzucając dzisiaj rano zdjęcia na blog sama zaczęłam się do siebie śmiać, ze jeszcze chwilka i nie będziecie chciały do mnie zaglądać bo ostatnio nie gości na blogu właściwie nic innego po za postami z szamponami i odżywkami a kolejne zdjęcia już się wgrały.

Trudno, kosmetyki włosowe są ostatnio mocno u mnie wykorzystywane więc należy im się parę słów chociaż.

Dzisiaj pora na kolejny szampon.
Tym razem firmy artego.



Jakiś już czas temu dostałam od tej firmy kilka kosmetyków przeznaczonych do naprawy włosów.
W paczuszce znalazł się między innymi szampon z serii dream rapair przeznaczonej do naprawy włosa.



skład:


Opakowanie to typowa plastikowa buteleczka z której dość łatwo wycisnąć kosmetyk.
Posiada bardzo mocne, solidne zamknięcie...i chwała mu za to:-)
Bo butla może sobie wędrować w torbie czy walizce i mamy pewność, że zamkniecie się nie rozwali i nic nam nie pozalewa naszych skarbów.


Szampon przeznaczony jest do naprawy zniszczonych włosów, a najlepszym do tego sposobem jest oczywiście keratyna i proteiny.
Protein nie mogło zabraknąć w tym kosmetyku.
Szampon zawiera serycynę, najdoskonalszą proteinę jedwabną która odbudowuje włos.
Natomiast składniki aktywne oczyszczają włókna włosa i spajają zniszczone, rozdwojone końcówki.
Szampon jednocześnie uelastycznia włosy, zapobiegając ich łamliwości.



A z osobistych obserwacji Michałosi?

Szampon posiada świetną konsystencję. Nie jest ani za rzadki ani za gęsty...jest taki w sam raz:-)
A do tego jak się pieni. Właściwie wystarczy tylko kropelka i już mamy na włosach masę piany.
Zauważyłam, że po myciu włosy są bardzo dobrze oczyszczone z kurzu, brudu jak i resztek kosmetyków.
Jednocześnie zachowują dłużej świeżość.

Po ponad miesięcznym stosowaniu stały się wygładzone, nie puszą się już tak jak kiedyś. Są sypkie a skręt moich loków stał się bardziej naturalny.

Od jakiegoś już czasu zdecydowanie chętniej sięgam po salonowe szampony do włosów, bo zdecydowanie widać różnicę w ich działaniu.

Niestety musimy się też liczyć z tym, że cena za te kosmetyki nie przypomina tych które widzimy na półkach z szamponami w Naturze czy Rossku.
Za 300 ml tego szamponu musimy zapłacić ponad 30 zł.
W sklepach stacjonarnych niestety ich nie dostaniemy. Raczej trzeba by poszukiwać tych kosmetyków w salonach fryzjerskich współpracujących z firmą artego.

Drogo? może i tak ale to jest zawsze coś za coś.
Ja chyba na dzień dzisiejszy widząc do jak dobrej kondycji udało mi się doprowadzić włosy wolę zainwestować w dobre kosmetyki do ich pielęgnacji niż w kolejną 50 parę butów.





A teraz po szamponowych opowiastkach trochę prywaty z życia;-)
Czyli jak to Misia ciapą jest i będzie.
Wczoraj zabrałam się za dopieszczanie włosów. Wiecie, ze jestem przeciwniczką używania suszarek i prostownicy. Suszarka idzie w ruch tylko kiedy brakuje mi czasu...doszłam do wniosku, ze szybciej ogarnę te  moje loki jak je podsuszę...
Dziarsko powcierałam wszystkie specyfiki we włosy, podłączyłam suszarkę do kontaktu...i ujrzałam ogień.
Zapaliła mi się suszarka... kopnął mnie prąd.
W pierwszym odruchu suszarka wylądowała z całą siłą na ścianie gdzie zakończyła już całkowicie swój żywot. Po łazience rozniósł się smród spalenizny...a moja pierwsza myśl to włosy.
Nie widziałam nic, nie słyszałam nic piekła mnie ręka...zaczęło mi się kręcić w głowie ale cały czas myślałam co z moimi włosami...są? nie ma ich? spaliły się?
Szybkie spojrzenie pełne przerażenia w lustro...są. Patrzę jeszcze raz...są!
Wyszłam z łazienki usiadłam w kuchni i dopiero po kilku minutach doszło do mnie, że ...mam spaloną skórę wewnątrz dłoni...
Czyli nie mam suszarki, mam popaloną skórę...ale mam włosy:-)))


buziaki,
Michałosia


20 komentarzy:

  1. Ale miałaś ,,przygodę". Na szczęście dobrze się skończyło! Ale miałam to samo kiedyś z tosterem :D Patrzę iskry, pali się, wywaliło wszystkie korki wszędzie :D a szamponik całkiem fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po wczorajszym to mam jakis uraz do sprzętów elektrycznych

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. ja już nie mam gdzie trzymac tych butów;-) szamponów zresztą też :-D

      Usuń
  3. Mi tak kiedyś wybuchnęło radyjko kiedy wsadziłam wtyczkę do gniazdka. Pierwsze co czy się nie spalił telewizor podłączony do drugiego wejścia w gniazdku ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam jeszcze niczego tej marki, może kiedyś przetestuję

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana, dobrze ze Ci się nic nie stało!!! co do szamponu, to ja nie szaleję już na widok tych z wyższej półki. Miałam taki czas, że tylko kupowałam szampony ( w zasadzie większość kosmetyków do włosów) w profesjonalny punktach sprzedaży!! to były nawet kwoty 60-90 zł za 250 ml, teraz wiem że nie wszystko było tak piękne. Moje włosy bardzo szybko przyzwyczajały się do "profesjonalistów", co powodowało przesuszenie - poprzez większą ilość składników aktywnych. Włosy w pewnym momencie zaczęły reagować zupełnie odwrotnie. Na jakiś czas musiałam zupełnie odstawić wszelkie takie szampony i maski. Dzięki blogom zaczęłam próbować tańsze odpowiedniki i jestem zadowolona z ich działania. Dziś używam tylko "profesjonalnych" masek lub odżywek - ale tylko czasami, by nie obciążyć włosów "extra" proteinami.:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolciu kochana ja zmieniam szampony. Wiem własnie, że włoski bardzo lubią się przyzwyczajać do tych profesjonalnych kosmetyków, dlatego mam jeszcze dwa inne " fryzjerskie" któymi co jakiś czas robię podmiankę przy myciu.

      Usuń
  6. O rany, straszna przygoda! Zawału można dostać! Bardzo współczuję poparzonej ręki. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. Dobrze, że nic gorszego się nie stało. A szampon nie jest aż taki drogi- zwykle profesjonalne są jeszcze droższe. Tylko tak jak powiedziała karolka rz- lepiej może nie stosować ich cały czas tylko np. co tydzień, bo włosy się przyzwyczają :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chyba najbardziej cieszę się , ze padło na mnie a nie na przykład na moją córkę.

      Usuń
  7. Pierwszy raz widzę ten produkt .... Dobrze, że tylko tak się skończyła przygoda z suszarką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a po za szamponikiem są tez inne specyfiki w tej serii:-)

      Usuń
  8. Oj bidulko! Dobrze,że nic poważniejszego Ci się nie stało.Zadbaj o łapkę żeby nie wpadła w kompleksy,że o włosy się bardziej martwisz:P

    A szamponik ciekawy.Niektóre produkty z profesjonalnych sklepów fryzjerskich faktycznie dają niezłe efekty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiaczku ręka poboli i przestanie;-) spalone kawałki skory i tak już zeszły więc na razie ciesze się bąbelkiem na dłoni.
      A szybki efekt kosmetyków profesjonalnych...nie oszukujmy się to jest to czego czasami nam potrzeba:-)

      Usuń
  9. No to suszarka dała ci w kość. :D Wredota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no jak to ładnie określił M. miała mnie już tak dosyć ze popełniła harakiri :-P

      Usuń
  10. W sumie nie jest taki drogi..
    Kurde też raz miałam przygodę ze suszarką to mi dość duży kawałek włosów do środka wciągnęło;/

    Dbaj o łapkę;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu wychodzi na to, ze powinnyśmy zapomnieć o używaniu takiego sprzętu jak suszarki:-)
      dzięki kochanie:-*

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...