Hej Kochane moje:-)
Korzystałam dzisiaj na maksa ze słoneczka:-)
Mam nadzieję, ze Wy też.
Jeansy, tenisówki, włosy spięte w koczek...i obowiązkowo tusz na rzęsach.
to Michałosiowy look weekendowy:-)
Ehh baby to takie dziwne osoby, ze lubią jak im firana rzęs powiewa:-)
Też lubię. zawsze z nieskrywaną zazdrością parzyłam jak w reklamach modelki mają cudne, gęste i długie rzęsy.
Żeby codziennie doczepiać sztuczne musiałabym uchodzić za osobę niespełna rozumu;-)
Wolę jednak żeby odbiór mojej osoby pozostał inny;-)
tusz Rimmel Scandaleyes Lycra Flex wpadł w moje szpony przez przypadek.
Nawet się nim za bardzo nie interesowałam na sklepowych półkach. Miałam swoje ukochane od lat 2000 kalorii i nic więcej mi do szczęścia nie było trzeba.
No ale co zrobić jak 2000 w sklepie nie ma, tuszu w domu nie ma...bierze się to co polecają.
Formuła tego tuszu wzbogacona jest o włókna Lycra co ma nam zapewnić, ze rzęsy staną się gęstsze i zmysłowe.
W zależności od ilości nałożonych warstw uzyskuje się efekt od naturalnych rzęs do skandalicznej objętości.
Specjalna szczoteczka MaxDensity jest bardzo gruba dzięki czemu obejmuje całą linię rzęs, dzięki czemu dokładnie je pokrywa już za pierwszą aplikacją.
Osobiście uwielbiam takie szczoteczki.
Pokochałam ten tusz od pierwszego użycia:-)
Ma rewelacyjny kruczoczarny kolor, szczoteczkę idealnie dopasowaną do rzęs,
pięknie je rozczesuje, i formuje.
Do tego wyraźnie widać po jego użyciu efekt wydłużenia rzęs, a przecież o to nam chodzi;-)
Po nałożeniu trzeciej warstwy macham już firanką z rzęs.
Jest też plus i minus faktu, ze tusz szybko nie wysycha.
Dzięki plusowi możemy dłużej cieszyć się z jego używania, natomiast jako minus niestety jest czas schnięcia na rzęsach. Kilka minut niestety to trwa. Dla mnie jednak nie jest to problem, ponieważ w momencie kiedy po wykonaniu makijażu wychodzę z domu rzęsy są już w idealnym stanie;-)
Tak więc macham do Was firaneczką rzęsową, kruczoczarną:-)
buziaki,
Michałosia
no to teraz noz w serce - 2000 calorii moim zdaniem to słabiak ;/ ja go kupilam bo chcialam te wszytskie achy i ochy zobaczyc, maluje nim rzesy a tam raczej buczenie niezadowolenia :D
OdpowiedzUsuńw moje czy twoje?:-) Jak w moje to przeżyję:-P wiem , ze wielu osobom 2000 nie pasuje;-)
UsuńJa miałam 2000 i jako jeden z wielu nie osypywał się :) drugi który nie osypywał się u mnie to loreal collagen :)
Usuńloreal collagen jako jedyny z lorealów mi odpowiadał. Szczoteczka na przyklad w telescopic to dla mnie jakaś porażka:-)
UsuńJeszcze go nie miałam, ale będę mieć na oku :)
OdpowiedzUsuńlepiej na rzęsach;-)
UsuńNo to jestem jego ciekawa :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńMiałam z tej serii pomarańczkę i był bardzo fajne ,ale strasznie szybko mi wysechł i się zużył :(
OdpowiedzUsuńI ja korzystałam ze słoneczka :)
z pomarańczowego mam szczoteczkę do kuracji rzęsowych;-)
UsuńNie zachwycił mnie niegdyś 2000 kalorii i ten też raczej mnie nie zachwyca :) Stawiam na całkiem inny efekt :)
OdpowiedzUsuńkażdy szuka czegoś innego;-)
Usuńa ten mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńnoo to jestem bardzo zdziwiona , bo to pierwszy tusz Rimmela, który działa :P
OdpowiedzUsuńa dlaczego miałby nie działać? Jest sporo kiepskich tuszy na przykład Loreal za którym ja wyjątkowo nie przepadam bo ich szczoteczki to dla mnie porażka
Usuńciekawa byłam recenzji tego tuszu
OdpowiedzUsuńnie miałam go jeszcze, ale ja jestem wierna mojemu Max Factorowi :) Mam raczej krótkie rzęsy i takie rosnące w dół, nie podkręcone, większość tuszy mi nie odpowiada. A zawsze podziwiam firany rzęs ;)) wolałabym być zupełnie niepomalowana i mieć firanę kończącą się na czole :D Dlatego zastanawiam się nad przedłużeniem rzęs 1+1, ale to może na jakąś ważniejszą okazję :))
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się mu ostatnio w drogerii i nie wzbudził mojego zainteresowania. Chyba się pomyliłam bo wygląda bardzo ciekawie na rzęsach. :)
OdpowiedzUsuń